A TERAZ INDONEZJA
 
Radzyń świętował "wejście do Europy", choć przed Urzędem Miejskim, nie wiedzieć czemu, obok flagi Zjednoczonej Europy zaprezentowano nam flagę Indonezji, co skwapliwie uwiecznił na swojej okładce radzyński miesięcznik.
W Polsce zawsze zachwycano się zagranicą ("Pawiem narodów byłaś i papugą...", nie wspominając już dalszej części), dlatego nie zdziwiło mnie, że widok skrawka błękitnego materiału z gwiazdkami tak olśnił i zachwycił służby miejskie, iż nie zwróciły już uwagi na tak błahy fakt, jak powieszenie flagi narodowej do góry nogami. Flagi, która, jako symbol polskiej państwowości, chroniona jest odpowiednimi sankcjami karnymi.
Przyznam się jednak, że - jako zwolennikowi spiskowej teorii dziejów - zrazu stanęła mi w głowie myśl, że jest to zamierzone działanie. Wszak w warunkach frontowych wieszanie flagi do góry nogami, oznacza pogotowie alarmowe. Znak, że źle się dzieje, że czas ostrzec wszystkich i szykować kontratak. Szybko jednak odrzuciłem tę ideę, jako zbyt wyrafinowaną.
Pociesza jedno: wbrew pozorom, wprowadzona przez konstytucję kwietniową odpowiedzialność przed Bogiem i historią, jest ogromna. My wszak przeminiemy, a biblioteki pozostaną.
A zatem to jeszcze jest głupota czy już zdrada, jak ładnie śpiewa Kazik Staszewski. Raczej cały czas to pierwsze.
I smieszno i straszno, jak w rosyjskim dowcipie. Choć bardziej straszno.

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: A teraz Indonezja, "Wspólnota Powiatowa" 2004, nr 15, s. 9.