BRAKUJĄCE OGNIWO
 
W miniony weekend widziałem ślad po ludziach pierwotnych! Rysunki naścienne, odkryte przeze mnie osobiście, stanowią dowód na ich istnienie również w naszym mieście. A więc już nie tylko jaskinia Lascaux w południowo-zachodniej Francji, ale również Radzyń! Może to nawet owo "brakująe ogniwo" między małpą a człowiekiem, bez którego cała teoria Darwina to stek wyssanych z palca bzdur.
Jak datowałbym znalezisko? Hmm, końcówka czwartorzędu, epoka postindustrialna, okres trzeciego państwa (polskiego), schyłek panowania kwaśnej dynastii. Można by to tak jakoś precyzować, gdyby nie fakt, że radzyńscy ludzie pierwotni sami tę datę bardzo dokładnie określili: 10.02.04. Zerkam w kalendarz: św. Scholastyki, Dziewicy - święto 3 klasy. Dla nas dzień może mało znaczący, ale mogła to być jakaś barbarzyńska uroczystość, np. z powodu upolowania cudzego portfela, uczczone ogniem mrocznego kultu i podłym piwem z plastiku (są ślady).
Niczym Herbertowy "Barbarzyńca w ogrodzie", nasi rodzimi barbarzyńcy dostali się do ogrodów Guberni, włamali się do opuszczonego pałacu i pozostawili po sobie ślad dla potomności. To już zresztą któraś z kolei generacja. Pierwsza pałac odebrała właścicielom, druga przebudowała jego wnętrze w stylu późnego Gomułki, a trzecia koczowała w nim jak zdziczałe sieroty na gruzach upadłej cywilizacji.
Byłem przy przedstawicielu rodu, który po 65 latach powrócił na swe włości. Co mówiłem, gdy przerażony oglądał dzieła współczesnych barbarzyńców? Nic. Milczałem, by nie zostać posądzony o jakikolwiek związek z "brakującym ogniwem". Od tego dnia baczniej przyglądam się bliźnim. Barbarzyńcy są wśród nas, coraz częściej udaje mi się w ich wzroku dostrzec dziewiczą (nie)świadomość, nie tkniętą dwoma tysiącami lat zachodniej cywilizacji.

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: Brakujące ogniwo, "Wspólnota Powiatowa" 2004, nr 6, s. 17.