BYCZA WIZJA
 
Jako związany co nieco z redakcją "Wspólnoty Powiatowej", zastanawiałem się czy, jak sugeruje pan prezes "Orląt", chciałbym żeby w centrum Radzynia pasły się krowy. Muszę przyznać, że to kusząca wizja, taka romantyczna i sielska. Zamiast ciągłego ścisku aut, które rozsadzają to miasto, spokojne pastwisko z licznym stadem z dostojeństwem skubiącym soczystą trawę na tle bryły pałacu wzniesionego przez Eustachego Potockiego. Nie ma samorządowych synekur, nie ma firm-przechowalni, nie ma więc też wyścigu do magistrackich i starościńskich posad. Spokój i cisza, tylko rogacizna i wołowinowo-mleczna dieta. Ludzie bez pośpiechu sunący do swoich zajęć, nie żyjący na czas, zadowoleni z egzystencji, oddychający czystym powietrzem pozbawionym industrialnych zanieczyszczeń. Wszystko jak w marzeniu sennym nawiedzonego ekologa.
Myślę, że ten obraz może pociągnąć wielu znudzonych postprzemysłową rzeczywistością. Jednakże tak naprawdę nie tyle istotna jest odpowiedź na pytanie, czy chciałbym, by w centrum Radzynia pasły się krowy, ale raczej na to, kto te krowy będzie pasał. Chyba, że tak jak dotychczas będą to same "święte krowy".

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: Bycza wizja, "Wspólnota Powiatowa", nr 39/2004, s. 18.