A {color: #000000;} A:link {color: #000000; text-decoration:none} A:visited {color: #000000; text-decoration:none} A:hover {color: #000000; text-decoration:none; color:#FF0000}
DZWON |
Od niedawna z wieży naszego nowego kościoła
parafialnego rozlega się dźwięk dzwonu. Dzyń... dzyń...
dzyń... woła na msze święte, przypomina o Aniele Pańskim,
wyznacza pory dnia, tak jak to bywało od wieków. I jakoś
robi się przytulniej, bardziej swojsko. Jest możliwość
przystanięcia, zastanowienia się, być może odkurzenia
dawno nie wypowiadanych słów o Zwiastowaniu..., a przy
okazji spojrzenia na siebie. Na to co robię i po co to
robię. Może niepotrzebnie, może źle, może nie tak
jak trzeba. Dzyń... dzyń... dzyń... dzwon tnie
powietrze i przypomina, żeśmy nie pozostawieni sami
sobie ze swoimi kłopotami, ciężarami, myślami. Dzyń...
dzyń.. dzyń... oznajmia, że mimo całego zgiełku i
rozgardiaszu, tej zgnilizny współczesności wylewającej
się z głośników, ze szpalt gazet, z ludzkich ust, ciągle
jesteśmy jeszcze w kraju prawowiernym i że wystarczy
odrobina wysiłku, by odnaleźć człowieka, który także
żyje jeszcze w kręgu kultury łacińskiej. Dzyń... dzyń...
dzyń... i jakoś łatwiej oddychać. Być może nie
widzimy, jak stada nietoperzowatych biesów odrywają się
od ludzkich ciał i czmychają przed nieznośnym dlań
niebiańskim dźwiękiem, a my możemy wreszcie odetchnąć
pełną piersią i trzeźwiej spojrzeć wokół (zróbmy
to zanim wrócą!). Zaś zawieruszony w te strony, strudzony wędrowiec, ten dźwięk posłyszawszy, może przystanąć i podziękować Bogu, że nie trafia do zupełnie obcych, że gdzieś tu są jego bracia, którym, gdy zapytają: „Ktoś ty?”, bez obawy odpowie: „Chrześcijanin, jak wy”. |
Dariusz Magier |
POWRÓT |
© Dariusz
Magier. Prawa autorskie zastrzeżone. Pierwodruk: Dzwon, „Wspólnota Regionalna”, nr 23/2007, s. V. |