EGALITE
 
Sezon kieszonkowy w pełni.
Panowie (panie?) o lepkich dłoniach przypuścili zmasowany atak na osoby opanowane amokiem zakupów podczas środowych radzyńskich jarmarków. Złodzieje, niczym prawdziwi synowie oświecenia, traktują wszystkich jednakowo, żadnej taryfy ulgowej. Żniwo wielkie, jak to w porze letniej kanikuły, a i robotników do tej roboty nie brakuje.
Nierówne traktowanie zaczyna się dopiero po kradzieży. Oto bowiem łup kieszonkowca w wysokości poniżej 250 zł nie jest według kodeksu karnego przestępstwem, a jedynie wykroczeniem. W niewielkim uproszczeniu wygląda to tak, że obrabowanie biednego człowieka, którego nie stać na noszenie w portfelu kilku stówek, traktowane jest inaczej niż obrabowanie bogatego. Słowem, prawo traktuje ludzi nierówno. Dajmy przykład: dwóch złodziei pcha łapy do dwóch różnych cudzych torebek, nie wiedząc co tam znajdą. Już na tym etapie ich czyny, z pozoru jednakowo obrzydliwe, potraktowane mogą być różnie, a jak, to już zależy od tego, co zawiera torebka. Absurd? Tak, ale i rzeczywistość. Już Chrystus w nauce o jałmużnie zauważał, że grosz ubogiej wdowy znaczy więcej niż duża suma z kieszeni bogacza. Dzisiejsze prawo też zauważa tę nierówność, niestety rozumieją opacznie, ewidentnie na korzyść kryminalistów. Pozbawienie biedaka jedynych środków przeżycia do końca miesiąca nie jest przestępstwem, lecz wykroczeniem, zaś kradzież 300 zł milionerowi to przestępstwo.
Czy kolejnym krokiem będzie uzależnienie oceny morderstwa od wysokości konta bankowego ofiary? Niewykluczone, coraz mniej potrafi mnie już zdziwić. Przestępcy to nadal "święte krowy", posiadający prawa równe ich ofiarom. Ale jak może być inaczej: nie ma suwerena, nie ma prawa. I tak demokratyczny soc-liberalny titanic nadal dryfuje najprostszą drogą w stronę śmiercionośnych skał. Jakoś nie mogę zmusić się jednak do żalu. Szkoda tylko tych najsłabszych.


Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: Egalite, "Wspólnota Powiatowa" 2004, nr 24, s. 9.