PO CO NAM TRADYCJA?
 
W poprzednim numerze "Wspólnoty Powiatowej" mogliśmy przeczytać sondaż do-tyczący tradycji. Już sam fakt jego przeprowadzenia świadczy, że niepokoimy się ewentualnymi skutkami, jakie przynieść może naruszenie tradycyjnych podstaw naszego życia. Gdy Kościół polski ogłosił wszem i wobec, że Wigilia Narodzenia Pańskiego nie jest dniem postnym, wiele katolickich serc zadrżało niepokojem. Jakżeż to?! Dlaczego? Ci najbardziej prostolinijni gotowi byli uznać nawet, że Wigilię po prostu zniesiono. Lektura sondażu w przytłaczającej większości przynosi podobne wyniki, pełne obaw, okraszone deklaracjami o kontynuowaniu tradycji wigilijnych.
Bowiem tradycja to pewna stałość, której tak nam potrzeba w czasach galopujących zmian. W takim świecie człowiek chce mieć chociaż kilka elementów niezmiennych, które służyłyby mu za korzenie określające jego miejsce na tym padole.
Tradycja bywa też miernikiem postępu, czynnikiem, który pozwala ten postęp ocenić. Porzucenie tradycji ugodziło w ostatnim półwieczu wiele dziedzin życia społeczeństw Europy, no i mamy kryzys Kościoła, kryzys szkoły, kryzys czło-wieczeństwa. Spotykamy się z nim na każdym kroku, choćby wstrząsający artykuł "Cywilizacja aborcji", również w poprzednim numerze "WP".
Czasami trudno mi oprzeć się wrażeniu, że ci, którzy tak krytykują naszą tradycję, robią to przede wszystkim dlatego, że sami będąc z niej wykorzenionymi i pustymi w środku, próbują odebrać wewnętrzny spokój i nam. Zgodnie z zasadą: jeśli mam iść na dno, niechaj przynajmniej zabiorę ze sobą jak najwięcej bliźnich. Obawiam się jednak, że w odmętach piekieł w tzw. kupie wcale nie będzie raźniej.

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.