A {color: #000000;} A:link {color: #000000; text-decoration:none} A:visited {color: #000000; text-decoration:none} A:hover {color: #000000; text-decoration:none; color:#FF0000}
STRACONE POKOLENIE |
Klasycy
piszą, że bywają w dziejach narodów pokolenia lepsze
i gorsze. I nie dziwota, wszak jakość pokolenia uzależniona
jest od wielu czynników. Historia wyrównuje te
amplitudy, albowiem według polskich teoretyków idei naród
to zbiór pokoleń przeszłych, obecnych i przyszłych.
Historiografowie obliczają, że jedno pokolenie to w
dziejach około 30 lat, zatem można skonstatować, że w
obecnej chwili (w każdej chwili, zresztą) mamy do
czynienia z trzema pokoleniami Polaków, które umownie,
z punktu widzenia najstarszych, można by określić
pokoleniami dziadków, rodziców i dzieci. Przed laty
dystans dzielący je nie wydawał się zbyt duży, a świat
dziadków niezbyt różnił się od świata wnuków. A
przecież i tak iskrzyło na stykach między wnukami a
rodzicami oraz rodzicami i dziadkami. Dziś, w czasach
rewolucji technologicznej, to już prawdziwe przepaści,
które powodują, że poszczególne pokolenia są od
siebie mentalnie niemal zupełnie odizolowane. Dziadkowie
zupełnie nie rozumieją, co dzieje się wokół nich;
rodzice próbują nadążać za czasem, bo jeszcze co
nieco rozumieją, a braki teoretyczne próbują nadrabiać
wzmożoną praktyką; dzieci nie muszą rozumieć, mają
to bowiem we krwi - to ich świat. Wiele się narzeka na pokolenie najmłodsze, jednakże granica cywilizacyjna, którą przekroczyliśmy dzięki upadkowi żelaznej kurtyny w 1990 roku, jasno wskazuje, że grupą straconą z punktu widzenia życia narodowego i państwowego to pokolenie (wybaczcie czcigodni rodzice) dziadków, czyli ludzi urodzonych między rokiem 1930 a 1960. En masse (niech będą wyrozumiali ci nieliczni, którym udało się nie nasiąknąć ideologią PRLu – są wyjątkiem potwierdzającym regułę) są to osoby wychowane w wirtualnym świecie, zupełnie ukształtowane według matrycy „człowieka sowieckiego”, skażone komunizmem niczym promieniowaniem radioaktywnym. Ludzie, którzy - nawet ci trzymający się z dala od komuny - mają we krwi socjalny szlif, a w głowie propagandowy bełkot marksistowskich frazesów wzmacniany nostalgiczną nutą wyidealizowanego obrazu utraconej młodości. Politycznie jest to też pokolenie najbardziej wychylone obecnie na lewo. Mogą narzekać na komunę, mogą drwić z siermiężnej „ludowej” przeszłości i głosować na prawicę, pamiętajmy jednak, że prawica to dla nich nic innego jak tylko pobożny socjalizm „bez wypaczeń”. |
Dariusz Magier |
POWRÓT |
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone. |