A {color: #000000;} A:link {color: #000000; text-decoration:none} A:visited {color: #000000; text-decoration:none} A:hover {color: #000000; text-decoration:none; color:#FF0000}
108 KK |
78 lat mija w bieżącym roku (pisane w
1998 r.) od pamiętnych wydarzeń z sierpnia 1920 r.,
kiedy to nie tylko byt państwa, ale i kilkusetletniej
kultury polskiej zagrożony został przez oddziały
bolszewickie ciągnące ze wschodu. Po udanej zrazu
ofensywie kwietniowej wojsk polskich, na początku lata
Armia Czerwona frontu po-łudniowo-zachodniego, dowodzona
przez marszałka Tuchaczewskiego, przeszła do
kontrofensywy. Zadano Polakom klęskę na Białorusi i na
początku sierpnia sowieci zajęli południowe Podlasie. "Jeżeli nie pójdziesz odeprzeć wroga - pisał "Tygodnik Ilustrowany" 31 lipca 1920 r. - jeżeli nie osłonisz dzieci twoimi piersiami, jeżeli dobrowolnie wydasz je na głód, choroby, na rzeź, toś nie ojciec i nie ma takiej matki, która by ci w oczy dzieciobójstwa nie rzuciła..." I rzeczywiście, pomimo rozbicia politycznego, nastąpiła konsolidacja wszyst-kich stronnictw i opcji politycznych wokół najważniejszej sprawy - obrony przed najeźdźcą. Biała Podlaska, Międzyrzec, Radzyń Podlaski, Kock tylko na kilkanaście dni znalazły się pod panowaniem bolszewickim, ale okazało się, że - jak w każdym stadzie - i wśród społeczności podlaskiej znalazły się czarne owce, dla których ojczyzna proletariatu bliższa była niż własna. Wyraźny ślad źródłowy po tych ciężkich dniach sierpnia 1920 r. wyznaczają dzie-siątki akt Prokuratora Okręgowego Wydziału Zamiejscowego w Białej Podlaskiej "o sprzyjanie bolszewizmowi" (art. 108 Kodeksu Karnego), przechowywanych w Ar-chiwum Państwowym w Radzyniu Podlaskim. Klasycznym przykładem takiej sprawy było postępowanie wobec Mariana Słupeckiego z Białej Podlaskiej (sygn. 74). Był on byłym przodownikiem policji państwowej, wydalonym ze służby pod zarzutem łapownictwa. Właśnie odbywał karę więzienia w bialskim zakładzie karnym, gdy miasto zajęła Armia Czerwona. Słupecki w służbie okupanta dostrzegł szansę na odmianę losu. W sowieckiej milicji miejskiej zorganizowanej w Białej Podlaskiej objął funkcję sekretarza. Z zapałem neofity zaczął też deklarować oddanie komunizmowi. Paradował np. ulicami z wielką czerwoną kokardą na piersi i przestał mówić po polsku. Osobiście też zaczął ścigać ukrywających się urzędników i policjantów polskich. Lubował się w rewizjach i kradzieżach w domach opuszczonych przez urzędników polskich. Po wyparciu bolszewików nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Potwierdzał, że był w milicji, ale zajmował się tylko protokołowaniem. Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom. 17 marca 1921 r. Słupecki skazany został na 4 lata ciężkiego więzienia. Już w listopadzie skierował do prokuratora podanie, w którym, powołując się na art. VI traktatu pokojowego w Rydze dotyczący wymiany przestępców politycznych między Polską a Rosją, prosił o wydalenie go do Rosji Radzieckiej. W 1922 r. Słupeckiego oddano do dyspozycji Delegacji Rzeczypospolitej Polskiej w Komisji Mieszanej ds. Repatriacji. Wschodnią granicę Polski przekraczał z dokumentacją, która głosiła, że z powodu chęci przyjęcia poddaństwa sowieckiego, jest dla kraju bardzo niebezpieczny. Duża ilość oskarżeń o wystąpienia na stronę bolszewizmu w tych trudnych dla Polski dniach, organizowanie komitetów rewolucyjnych itp. została jednak po wojnie umożona z braku dowodów. Tak stało się w przypadku Żyda radzyńskiego Dawida Kronenberga, oskarżonego o organizowanie agitacji przeciwko rządowi polskiemu (sygn. 71). Miało to mieć miejsce tuż przed okupacją sowiecką. W domu Kronenberga zbierali się kontestatorzy polskości i wspólnie czytali komunistyczne ulotki. Przyłapani na gorącym uczynku przez policję, tłumaczyli się chęcią zorganizowania potańcówki. Na spotkaniu było zaś młodych Żydów. Podobnie rzecz miała się z Szulimem Winogradem z Białej Podlaskiej (sygn. 72), który w sierpniu 1920 r. został kierownikiem biura bialskiego "Rewkomu" (rewolucyjnego komitetu). Oskarżano go także o przeprowadzanie rewizji z ramienia "Rewkomu", m. in. u komornika Gałacha. Uznano jednak, że brak jest dostatecznych dowodów na zdradę Winograda, a "[...] zważywszy, że Winograd został kierownikiem kancelarii 'Rewkomu' będąc przymuszony do tego przez bolszewików, że według zeznania samego Gałacha Winograd rewizji u niego nie robił, Urząd Prokuratorski przy Sądzie Okręgowym w Białej Podlaskiej umorzył sprawę". Także Aleksandrowi Zamyłce, ogrodnikowi księcia Seweryna Czetwertyń-skiego z Suchowoli winy nie udowodniono. Postępowanie przeciwko niemu również toczyło się przed najazdem bolszewickim na Podlasie. Zamyłko oskarżony był o to, że w czasie pobytu na uchodźstwie w guberni mińskiej (uciekli przed Niemcami w roku 1914 r.) przystąpił do komunistów i objął posadę powiatowego sowieckiego ogrodnika. Gdy w grudniu 1917 r. bolszewicy zjawili się w celu wywłaszczania "burżujów" był z nimi Zamyłko. Zajmował się też szantażowaniem okolicznych ziemian i sprowadzał na nich rewizje. Alicja Osuchowska z domu Zubowicz, córka właściciela majątku, w którym tymczasowo służył Zamyłko, zeznawała, że oskarżony "pozostawał w zażyłych stosunkach z komunistami bolszewickimi [...]. Po usunięciu administracji i służby polskiej z majątku, pozostał i otrzymał ziemię". Adam Zaborowski, ziemianin, dodawał: "Aleksander Zamyłko denuncjował nas fałszywie do władz bolszewickich, iż u nas znajduje się żywność pozostawiona do przechowania przez przechodzące wojska polskie gen. Iwaszkiewicza". Postępo-wanie umorzono, a w niedługi czas potem, w czasie najazdu bolszewickiego, Zamyłko czynnie uczestniczył w pracach Powiatowego Komitetu Rewolucyjnego w Radzyniu Podlaskim. Odpowiedzialności uniknęli także Antoni Borysiak i Józef Rybarczyk z fol-warku Czuchów - Pieńki w powiecie konstantynowskim (sygn. 77), współtwórcy rewolucyjnego komitetu parobczańskiego w czasie okupacji sowieckiej. Obaj czynnie uczestniczyli w denuncjacjach osób ukrywających zboże. Trzeba jednak podkreślić rozwagę ówczesnych sądów polskich, które nie uległy psychozie zemsty i uważnie, zgodnie z procedurą i prawem rozpatrywały wszystkie te, gorące przecież jeszcze, sprawy o sprzyjanie nieprzyjacielowi. Ciekawostką może być także fakt, że zaraz po odparciu bolszewików oskarżenie o współpracę z nimi było łatwym i skutecznym sposobem wywarcia zemsty na osobie, z którą pozostawało się w niezgodzie. Polskie władze bardzo poważnie podchodziły do wszelkich tego typu doniesień i postępo-wania wobec posądzonych mogło skutecznie upokorzyć te osoby. Z analizy akt spraw Prokuratora Sądu Okręgowego w Białej Podlaskiej wynika, że spraw tego ty-pu jest dość dużo. Oskarżenie takie dotyczyło Aleksandra Szymoniuka (sygn. 76), rzekomo namawiającego do dezercji i rzucania gróźb w kierunku terenowych władz polskich. W rzeczywistości chodziło zaś o konflikt rodzinny. Julian Kubeluk z Turni pow. włodawski (sygn. 63) posądzony został o znie-ważanie policji, agitację wśród ludności prawosławnej przeciwko rządowi polskiemu i Polakom. Okazało się, że w ten sposób sąsiedzi "odwdzięczyli się" za wcześniejszą kłótnię. Oskarżenia z art. 108 KK stawały się też instrumentem do rozgrywek i intryg w samej policji. Nowi policjanci skierowani do Włodawy: Horosz i Stawski (sygn. 61) oskarżeni zostali przez kolegów o "rozpowszechnianie idei i zaopatrywań bolsze-wickich". Znaleźli się nawet fałszywi świadkowie, którzy zeznawali, że wyżej wy-mienieni "protegowali ruch komunistyczny". Krótkotrwała okupacja bolszewicka 1920 r. zaskoczyła na stanowiskach również urzędników państwowych. Józef Marek z Radzynia Podlaskiego (sygn. 79) otrzymał w początkach sierpnia 1920 r. polecenie ewakuacji Państwowego Biura Od-budowy. Po odwrocie Armii Czerwonej oskarżono go o nie wykonanie rozkazu, służbę w czerwonej milicji i na stanowisku kierownika komitetu aprowizacyjnego. Skrupulatne śledztwo wykazało na szczęście, że Biuro przekazał za pokwitowaniem buchalterowi Kwasowcowi, który je wywiózł. Sam Marek nie zdążył wyjechać z powodu braku podwód, a "służbę u bolszewików pełnił ze strachu, a nie z własnej, niczym nie przymuszonej woli, żadnej krzywdy nikomu na stanowisku tym nie przyczyniając". |
Dariusz Magier |
POWRÓT |
© Dariusz
Magier. Prawa autorskie zastrzeżone. Pierwodruk: Art. 108 K.K., "Słowo Podlasia" 1998, nr 34, s. XV |