A {color: #000000;} A:link {color: #000000; text-decoration:none} A:visited {color: #000000; text-decoration:none} A:hover {color: #000000; text-decoration:none; color:#FF0000}
WOJNA Z BOGIEM I CZŁOWIEKIEM. HISZPANIA 1931-1939 |
Co przeciętny Polak wie o wojnie domowej w
Hiszpanii? Nie dość, że niewiele, to jeszcze są to informacje wykrzywione przez propagandę okresu Polski "ludowej". Słyszał coś o "faszystowskim" buncie gen. Franco przeciw legalnemu rządowi; że wsparli go Hitler i Mussolini, zaś po stronie Republiki były brygady międzynarodowe z wieloma słynnymi ludźmi; że było to preludium i poligon II wojny światowej. Nie wiedzą przede wszystkim, jakie były rzeczywiste przyczyny wybuchu walki zbrojnej i nie zdają sobie sprawy, że była ona jedynie kolejnym etapem wojny, która toczyła się w Hiszpanii już od pięciu lat. W 1931 r. w Hiszpanii obalono monarchię. Tradycja wielu setek lat została zdeptana brudnymi buciorami przedstawicieli "nowego porządku" i - jak to w takich chwilach bywa - do głosu doszły siły rozkładu, których jedynym zadaniem jest nisz-czenie wszystkiego, co przypomina o dawnych wartościach. A że głównym symbo-lem tradycji jawił się już tylko Kościół, Republika kierowana przez soc-liberałów (w większości członków lóż masońskich) oraz popierana przez socjalistów i komuni-stów, właśnie przeciwko Kościołowi skierowała ostrze swej polityki. Tak to już bowiem jest, że o tym, kto w rzeczywistości stoi za siłą sprawczą zmian, zwykle świadczy polityka względem Kościoła. Sytuacja w Hiszpanii po 1931 r. przypomina zatem inne zdarzenia w historii świata, kiedy nad poczynaniami ludzi unosił się dyskretny "swąd szatana": herezje, rewolucja francuska, rosyjska, zinstytucjonalizowane prześladowanie Kościoła w Meksyku. Wojna z Bogiem w Hiszpanii przebiegała stopniowo, acz w tempie ekspresowym. Już w 1931 r. religia przestała być przedmiotem obowiązkowym w szkołach. W styczniu 1932 Republika wydała dekret o usunięciu Towarzystwa Jezusowego (zakon jezuitów) z Hiszpanii, a w marcu 1932 r. całkowicie usunięto religię ze szkół. 2 czerwca 1933 r. uchwalono ustawę o wyznaniach i zgromadzeniach religijnych, która praktycznie sankcjonowała likwidację zakonów, gdyż podporządkowywała je państwu. Ta skierowana przeciwko Kościołowi polityka legislacyjna odbywała się w atmosferze skrajnie lewicowej, antykatolickiej propagandy, szykan oraz fizycznej agresji przeciwko duchowieństwu, działaczom katolickim i wiernym. W maju 1931 r. bojówki lewackie spaliły w całym kraju setki kościołów, z czego kilka w samej stoli-cy. Choć oficjalnie rząd Republiki nie popierał tych napaści, nic również nie robił, by położyć im kres, zaś o jego rzeczywistym nastawieniu świadczyć może wypowiedź ministra Manuela Azana y Diaza, który autorytatywnie stwierdził, że "wszystkie Ko-ścioły Hiszpanii razem wzięte nie są warte życia nawet jednego republikanina". Było to faktycznie ukryte poparcie dla wybryków lewackich bojówkarzy spragnionych katolickiej krwi. Sytuacja zaczynała przybierać dla katolików i Kościoła na tyle dramatyczną sytuację, że Prymas Hiszpanii kard. Pedro Segura y Saeuz w liście pasterskim z maja 1931 r. pisał m.in.: "Jeśli pozostaniemy cisi i bezczynni, jeśli poddamy się apatii i stra-chowi [...], to nie będziemy mieli prawa lamentować, gdy gorzka rzeczywistość pokaże nam, że zwycięstwo należało do nas, lecz nie wiedzieliśmy, co to znaczy walczyć jak dzielni rycerze gotowi na chwalebną śmierć". Zagrożenie ze strony lewicowych sił rewolucyjnych zaczęło konsolidować środowiska katolickie, monarchistyczne i konserwatywne. Konflikt obu obozów zaczynał przybierać na sile. Tragedia Kościoła w Hiszpanii zatrwożyła serca katolików na całym świecie. Pod wpływem wiadomości płynących do Polski z półwyspu Iberyjskiego ks. Józef Jarzębowski napisał w maju 1935 r. wiersz pt.: Modlitwa do pięciu ran, którym czytamy m.in.: "Jezu Chryste... I przygarnij swą ręką lewą rycerską, dumną Hiszpanię. Niech srebrzyste dzwony Sewilli rozproszą opar czerwonej upiornej gwiazdy - pięciomicy. Niechaj błękitna Madonna Murilla pobłogosławi szpady kute w Toledo, a bohaterski Cyd stanie na straży Pirenej zasłuchany w mistyczną pieśń Don Calderona de la Barca". Do wybuchu otwartego konfliktu doszło w 1936 r. 17 lutego odbyły się wybory parlamentarne, w których (dzięki skomplikowanej ordynacji wyborczej) rządzący dotychczas liberałowie pokonani zostali przez lewicę, mimo że podzielona centroprawica w sumie zdobyła większość głosów, zaprzeczając tym samym o przychylności narodu hiszpańskiego dla komunizmu. Jednakże zwycięski Front Ludowy postanowił niezwłocznie wykorzystać zaistniałą sytuację do realizacji polityki na wzór sowiecki. Wkrótce okazało się, że rewolucja hiszpańska swym wymiarem miała przyćmić nawet okropności, których w Rosji dopuścili się bolszewicy. Jedna z socjalistycznych posłanek do Cortezów (parlament hiszpański) głosiła np.: "Chcemy rewolucji, ale rosyjska rewolucja nie może nam służyć za model dlatego, że u nas musi wybuchnąć ogromnym płomieniem pożar rewolucji, który dostrzegą na całym świecie, i kraj muszą zalać fale krwi, która czerwienią zabarwi morze". Wezwanie to nie pozostało bez echa, już w marcu spalono w Kadyksie 5 kościołów, dom zakonny i katolicką szkołę, maju w Madrycie doszło do pogromu księży i działaczy katolickich. 13 lipca 1936 r. zamordowano przywódcę parlamentarnej prawicy Jose Calvo Sotelo. Lewica zrezygnowała z reguł demokratycznej rywalizacji i przeniosła arenę walki na ulice. Tylko w ciągu naj-bliższych tygodni w Hiszpanii spalono 170 kościołów, zamordowano ponad 300 duchownych, działaczy katolickich i przedstawicieli prawicy. Lewica zaczęła realizować swój program zalania kraju falą katolickiej krwi. Rycerzem opatrznościowym Hiszpanii okazał się gen. Francisco Franco, komendant Wysp Kanaryjskich, człowiek wierny nauce Kościoła i tradycji. Widząc tragizm sytuacji, w jakiej znalazł się kraj, 17 lipca 1936 r. wraz ze swym garnizonem zbuntował się przeciwko rządom Frontu Ludowego, wszedł w porozumienie z bliskim mu ideologicznie gen. Mola, stacjonującym na kontynencie, i przy pomocy lotnictwa niemieckiego i włoskiego przerzucił swoje oddziały na płw. Iberyjski. 15 sierpnia wojska obu generałów połączyły się 100 km od Madrytu. Rozgorzała walka o stolicę. Komuniści otrzymali pomoc Związku Sowieckiego, Francji oraz tzw. brygad międzynarodowych. Franco wsparły Niemcy, Włochy, korpus Maro-kańczyków oraz liczni ochotnicy z Portugalii, Irlandii i wielu innych krajów Europy, również z Polski, choć Polacy (komuniści ma usługach Sowietów), walczyli również po stronie Republiki. Pomoc Państw Osi to: ok. 10 tys. ludzi (w tym słynny 5-tysięczny lotniczy Legion Condor), 200 czołgów, 600 samolotów i 800 armat. Wsparcie sowieckie dla Republiki to zaś: 3 tys. ludzi, 1000 samolotów, 900 czołgów, 300 samochodów pancernych i 1550 armat. Francuzi dostarczyli 300 samolotów. Liczebność tzw. brygad międzynarodowych sięgnęła 35 tys. ludzi. Początek wojny ułożył dla kontrewolucjonistów niekorzystnie. Nie udało się Franco zdobyć Madrytu, a w 1937 r. musiał cofnąć się pod zmasowanym uderzeniem Frontu Ludowego. Na terenach opanowanych przez komunistów dochodziło do iście dantejskich scen, które znano już z opisu rewolucji francuskiej, a zwłaszcza po-wstania w Wandei. Niszczenie i profanacja świątyń, rzeź kapłanów i zakonników, gwałty na zakonnicach, męczeństwo wiernych, urządzanie w kościołach domów rozpusty, profanacja grobów - oto symboliczny obraz rządów "sił postępu", wyzwolicieli człowieka spod ucisku "ciemnoty" i "zabobonu". Nie chodziło przy tym o rzeczywiste czy urojone winy przedstawicieli Kościoła, lecz o sam fakt wiary w Chrystusa, gdyż wystarczyło znalezienie przy kimś medalika bądź różańca, by poddać go torturom i zgładzić. Taką śmierć poniósł m.in. Zefiryn Gimenez Maila - pierwszy kanonizowany Cygan, który zamordowany został 2 sierpnia 1936 r., gdy stanął w obronie zaaresztowanego księdza, a w dodatku znaleziono przy nim "dowód największej winy" w postaci różańca. Gdy proboszcz z Navolmorales nie chciał wyprzeć się Chrystusa, czerwoni milicjanci zdecydowali, że w takim razie umrze jak Chrystus. Poddali go okrutnemu biczowaniu, przywiązali drewnianą belkę do pleców, napoili octem i ukoronowali koroną z cierni. Gdy ciągle nie chciał zaprzeć się Chrystusa, został rozstrzelany. Lewicowi oprawcy zniszczyli w Hiszpanii ok. 22 tys. kościołów, zamordowano 13 biskupów, 4200 kapłanów, 2500 zakonników, 300 zakonnic i dziesiątki tysięcy wiernych. Lata trzydzieste XX wieku to heroiczny okres hiszpańskiego Kościoła, z którego wyszedł on jednak zwycięsko. Świadczyć o tym może 381 osób wyniesionych na ołtarze, które zostały zamordowane za wiarę w latach 1936-1939. Katolickie narody Europy pogrążyły się w modlitwie za swych braci Hiszpanów. Papież Pius XI w przemówieniu bożonarodzeniowym w 1936 r. mówił m.in.: "Ból, który w roku bieżącym miesza się z radością dnia wigilijnego, jest tym głębszy i tym bardziej przygniatający, ponieważ jeszcze ciągle, z wielkim okrucieństwem i nienawiścią, szaleje, pełna morderstw i spustoszeń, wojna domowa w Hiszpanii. Szaleje wojna domowa w kraju, w którym [...] propaganda, siły ciemne podjęły ostateczną próbę zniszczenia wszystkiego przy pomocy rozporządzalnych przez nich środków i - przeniesienia tego zniszczenia do innych krajów". Krwawe poczynania komunistów doprowadziły zaś do brutalizacji zachowań po obu stronach i sprawiły, że wojna stała się wyjątkowo okrutna. W 1938 r. wojska gen. Franco przeszły do ostatecznego kontruderzenia, rozdzieliły terytoria opano-wane przez republikę i zaczęły wypierać wojska "ludowe". W styczniu 1939 r. franki-ści zajęli Barcelonę, a w lutym pierwsze rządy uznały rząd stworzony przez Franco. 1 kwietnia 1939 r. ogłoszono zakończenie działań wojennych. *** Wojna domowa w Hiszpanii była udaną próbą przeciwstawienia się piekłu rozpętanemu przez rozpasane iście szatańskim podszeptem siły lewicowego wyna-turzenia. Polityka konfrontacji komunistów przyniosła Hiszpanii ok. 130 tys. ofiar i potworne zniszczenia, chociaż założyć należy (jak pokazuje przykład rewolucji francuskiej czy bolszewickiej), że straty spowodowane polityką zwycięskich rewolucjonistów byłyby jeszcze większe, gdyby nie stanowcza kontrewolucja gen. Franco. Warto o tym pamiętać również dzisiaj, gdyż walka o przyszłość człowieka to bój o zachowanie Boga w jego życiu. Jak możemy obserwować, toczy się ona również obecnie. Słowa Ojca Świętego Piusa XI wypowiedziane ponad pół wieku temu nadal więc stanowią dla nas niesłabnące ostrzeżenie: "Kto bowiem usiłuje osłabić, albo całkowicie wyrwać z serc ludzkich, a przede wszystkim młodzieży, wiarę w Chrystusa i Jego boskie Objawienie - kto uważa Kościół Chrystusowy, strażnika boskiego Objawienia i wychowawcę ludów, za nieprzyjaciela kultury i postępu, ten nie jest twórcą szczęśliwej przyszłości narodów i własnego kraju, ale przeciwnie - niszczy skuteczne i jedyne środki obrony przeciw niebezpiecznemu złu". |
Dariusz Magier |
POWRÓT |
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone. |