Biurokracja to sposób organizacji
oparty na określonej umowie stosunków komunikacji.
Pierwsze jej formy pojawiły się już w starożytności,
kiedy to rodziła je konieczność mobilizowania ludzi do
różnorakich celów (np. militarnych, podatkowych, prac
irygacyjnych, budowlanych). Sam termin „biurokracja”
pojawił się w wieku XVIII we Francji, a zastosowano go
do organizacji administracji państwowej. Pochodzi od
zbitki dwóch słów: francuskiego bureau – biur(k)o, i
klasycznego greckiego słowa kratos, czyli władza.
Określeniem tym wyróżniono efekt długotrwałych
procesów związanych z wyodrębnianiem się funkcji
administracyjnych spośród zadań wykonywanych przy
dworach monarszych, połączonych z obejmowaniem posad
przez wyspecjalizowany ku temu personel.
Ojcem współczesnej teorii biurokracji określany jest
Max Weber, za którym przyjęto założenie, że
biurokracja jest idealną formą organizacji, typem
władzy sprawowanej za pomocą zracjonalizowanego,
efektywnego i podporządkowanego wyraźnym regułom
aparatu administracyjnego [1]. Model idealnej biurokracji
Webera wyróżnia rodzaje legitymowanej władzy oraz
określa docelowe cechy postępowania biurokratów [2]. W
naszych rozważaniach powinna wystarczyć świadomość,
że biurokracja to ogół ludzi administrujących i
organizujących pracę instytucji i urzędników oraz
działania przezeń podejmowane, których ostatecznym
celem jest efektywne świadczenie usług pomocnych we
wdrażaniu określonych zadań.
Biurokracja realizując określone zadania funkcjonuje w
czasie, który bezpośrednio zależny jest od stopnia jej
rozwoju, czyli mówiąc potocznie wzrostu. Ta ostatnia
cecha dowodzi funkcjonowania biurokracji również w
przestrzeni. Dwa wzmiankowane czynniki na gruncie
biurokracji ściśle łączą się ze sobą tworząc
sferę czasoprzestrzeni biurokracji. Z uwagi na
przecieranie szlaków badawczych w tym zakresie, proszę
potraktować niniejsze rozważania jako próbę
zarysowania problemu.
Człowiek wyposażony został przez Stwórcę w jeden
tylko, choć podstawowy, miernik biurokracji – jest nim
rozum. To rozumowo człowiek potrafi ocenić, w którym
punkcie rozwoju biurokratycznego dana grupa ludzka się
znajduje, słowem czy czasoprzestrzeń biurokracji, w
której ona funkcjonuje, osiągnęła już absurdalny
rozmiar pozwalający na samowystarczalność, czyli –
zgodnie ze znanym prawem Parkinsona – możność nie
prowadzenia żadnej produktywnej działalności, która
nie jest jej już konieczna do istnienia. Rozum to
niestety miernik ściśle zindywidualizowany i
niejednolity, toteż mało jednoznacznie przemawiający
do mas. Pozwala on jednak na opracowanie mierników
ludzkich – mniej doskonałych acz przydatnych w
ziemskiej egzystencji.
Cywilizacja
Wcielaną w życie teorię organizacji życia odnajdziemy
w każdej grupie ludzkiej, niemniej trudno nie zgodzić
się, że – przynajmniej na gruncie biurokracji –
pojęcie ludzkości jest hipostazą, gdyż w historii
istnieją jedynie cywilizacje. Tym samym nawiązujemy do
tezy pluralizmu cywilizacyjnego Feliksa Konecznego i
innych wybitnych socjologów takich jak np. Nikołaj
Danilewski, Oswald Spengler, Arnold Toynbee, Alfred
Kroeber, Pitirim Sorokin czy Lew Gumilow, którzy
zwracali uwagę, że to cywilizacje – makrostruktury
społeczne różniące się od siebie przede wszystkim
wyznawanymi wartościami – tworzą charakterystyczne
dla danych społeczności wzorce kulturowe. Cechą
wyróżniającą jest tu pojmowanie prawa, czasu i
fundamentalnych wartości ludzkiego życia, czyli owego
quincunxem (pięciomianu) bytu ludzkiego: dobra, piękna,
prawdy, zdrowia i dobrobytu [3].
Podstawową cechą różnicującą cywilizacje jako formy
organizacji życia zbiorowego jest stosunek państwa do
społeczeństwa. Na tym właśnie gruncie Koneczny
podzieli ludzkość na poszczególne cywilizacje, przy
czym rozwinięty biurokratyzm nieodrodnie przywodzi nam
na myśl cywilizację bizantyńską [4]. Bizantynizm,
według Konecznego, to typ życia społecznego
całkowicie niemal zorganizowany wokół państwa, które
jawi się absolutem. Na gruncie europejskim będziemy
mieli zatem nieustanne zmagania modelu biurokracji
bizantyńskiej z biurokracją cywilizacji łacińskiej
(zachodniej), który to konflikt wpisany jest w korzenie
obu cywilizacji. O ile bowiem cywilizację łacińską
wywodzimy z religii objawionej (chrześcijaństwa),
greckiej filozofii klasycznej i rzymskiego prawa,
źródeł cywilizacji bizantyńskiej będziemy
doszukiwać się w zrębach biurokratycznych państw
starożytnego Bliskiego Wschodu: Egiptu, Persji,
Babilonu, Syrii i Macedonii. Etatyzm, fiskalizm i religia
manichejska zogniskują się w Bizancjum przeszczepiając
system do Europy. Interesujące nas zmagania
cywilizacyjne toczyć się będą zatem na gruncie zasad,
a dokładniej źródeł prawa. Podczas gdy w cywilizacji
łacińskiej będzie nią prawo naturalne, w
bizantynizmie po prostu wola władcy, bez względu na
formę tej władzy (monarcha, parlament). Ponadto w
Europie na tendencje bizantyńskie nałoży się
biurokratyzm rewolucyjny (rewolucja francuska), który z
czasem przekształci się w etatyzm socjalistyczny.
Koneczny nie waha się zauważyć, że współczesny typ
biurokracji panujący w Europie stanowi mieszankę
biurokratyzmu rewolucyjnego i bizantyńskiego [5]. Nie
sposób nie dostrzec, że temu trendowi autor „Praw
dziejowych” jest jak najbardziej niechętny.
Przeciwstawiając go administracji urządzonej według
wymogów cywilizacji łacińskiej, gdzie „urzędy
państwowe byłyby nieliczne, a spraw podpadających pod
ich kompetencję byłoby też niewiele”, twierdzi, że
bizantynizm „nie dostrzega człowieka, a gdy go
przypadkowo dostrzeże, uważa go za coś
bezwartościowego. Gdyż dla biurokracji istnieją tylko
papierki międzykancelaryjne. Ruch tych papierków nazywa
się administracją [...]. Wszystko dobrze, jeżeli
administracja papierów kancelaryjnych odpowiada
przepisom. Przez porządek w administracji rozumie się
porządek w papierach, choćby kraj cały pogrążony
był w straszliwym nieporządku” [6].
Z drugiej strony nie brak zwolenników
wszechogarniającej biurokracji, w której widzą oni
jedyną możliwość sukcesu w XXI wieku, twierdząc, że
biurokracja może śmiało powiedzieć o sobie
„L’Etat c’est moi!” (Państwo to ja!) [7].
Nie wdając się w powyższy spór wypada nam jedynie
zauważyć, że czasoprzestrzeni biurokracji nie sposób
nie łączyć z cywilizacją danej społeczności
ludzkiej. W ten sposób zagadnienie źródeł
cywilizacyjnych badanego obiektu biurokratycznego stanie
się naszym pierwszym pytaniem przy ocenie wielkości
jego czasoprzestrzeni.
Z badań nad biurokracją w nauce o organizacji i
zarządzaniu
Jedną z głównych cech organizacji jest ich
sformalizowanie. W naszym przypadku logicznym
posunięciem byłoby posługiwanie się określeniem
stopień sformalizowania. Łączymy je dodatkowo z
pojęciem hierarchizacji i centralizacji, przy czym
nieprzypadkowo współczesny język określa organizacje
nazbyt sformalizowane, zhierarchizowane i scentralizowane
mianem zbiurokratyzowanych [8]. Chociaż podstawową
jednostką biurokracji jest człowiek (jednostka, grupa
społeczna), poprzez to, że wnosi on do systemu swoje
(nieprzewidywalne) biologiczne i kulturowe potrzeby,
takie jak: świadomość, inteligencję, wartości,
interesy, cele, umiejętności, postawy wobec
rzeczywistości itp., w nauce o organizacji i
zarządzaniu uznawany jest za jej „najbardziej zawodny
składnik” [9]. Ten swoisty antypersonalizm wyklucza
oczywiście udział jednostki w tworzeniu jakichkolwiek
mierników wymiaru biurokracji. System samoczynnie
rozbudowuje się w czasie i przestrzeni, i sam ocenia
efekty tej rozbudowy konstruując cztery grupy
uwarunkowań rozmiaru czasoprzestrzeni biurokracji: a)
wiek i wielkość organizacji; b) technikę pozostającą
na jej usługach; c) otoczenie społeczne; d) jakość
sprawujących władzę [10]. Przyczyniają się one do
powstania typów organizacyjnych, które sklasyfikował
Henry Mintzberg wyłaniając następujące gatunki
biurokracji: a) biurokrację prostą; b) biurokrację
maszynową; c) biurokrację profesjonalną; d)
biurokrację dywizjonalną; e) adhokrację [11].
Biurokracja prosta wyróżnia organizacje nieformalne i
elastyczne, choć mocno scentralizowane. Biurokracja
maszynowa charakteryzować ma organizacje o tendencjach
do nieefektywnego działania, aczkolwiek sprawdzające
się dla prostych i stabilnych zadań. Biurokracja
profesjonalna, która działa zwykle w ustabilizowanych
warunkach i wypełnia dosyć skomplikowane funkcje,
posługuje się ludźmi posiadającymi dużą autonomię
i możliwości dowolnego działania przekładające się
na efektywność. W biurokracji dywizjonalnej kluczowa
rola spoczywa na kierownictwie poszczególnych działów
(czyli dywizji), a całość działań skierowana jest na
standaryzację wyników. Organizacja ta charakterystyczna
jest zwłaszcza dla podmiotów o zróżnicowanych
działaniach i dużych rozmiarach. Adhokracja, czyli
struktura typu ad hoc, to organizacja z założenia
tymczasowa, która sprawdza się w wykonywaniu zadań
złożonych, niepewnych oraz w burzliwym otoczeniu [12].
Jak wynika z powyższego, każda biurokracja posiada
swój niepowtarzalny styl, charakter, specyfikę
funkcjonowania. Nic zatem dziwnego, że teoria
biurokracji stała się rodzajem biologii bądź
ekologii, na gruncie której (na wzór relacji między
jednostkami ludzkimi, grupami organizmów, gatunkami i
ich otoczeniem) bada się relacje zachodzące między
komórkami wewnątrz jednej organizacji, między
organizacjami oraz środowisko, w jakim funkcjonują. W
tym kontekście pojawia się zagadnienie kultury
organizacyjnej [13].
Najbardziej rozpowszechniona w nauce o organizacji i
zarządzaniu propozycja wymiarowania biurokracji
przewiduje pięć wymiarów struktury organizacyjnej: a)
konfigurację, oznaczającą zróżnicowanie ról i
pozycji w systemie biurokratycznym; b) centralizację,
czyli umiejscowienie władzy; c) specjalizację, czyli
sposób podziału pracy; d) formalizację, czyli
statutowe reguły postępowania; e) standaryzację, czyli
typowość ról i procedur organizacyjnych. Ogólnie
przyjęte miary dla biurokracji podzielić można na
subiektywne i obiektywne, przy czym miara obiektywna
zbiera bezosobowe dane na poziomie organizacji, zaś
subiektywna – odwołuje się do danych dotyczących
poszczególnych elementów (jednostek ludzkich).
Wymiar biurokracji (przestrzeń)
Biurokracja, jako struktura funkcjonująca w przestrzeni,
posiada swój wymiar. Na gruncie nauk społecznych
oznaczmy go trzema następującymi wielkościami: a)
chwila początkowa; b) punkt minimum i maksimum; c)
horyzont. Pierwszej wielkości nie trzeba dokładnie
przedstawiać – stanowi ją pojawienie się organizacji
i jej rozruch. Za Ludwigiem von Mises’em atmosferę
panującą w systemie znajdującym się na tym etapie
rozwoju określimy mianem ducha pionierstwa. „Zaczyna
(...) swoje samodzielne działanie (...) ze
świadomością, że jego zadaniem jest przyczynić się
w jakiś sposób do poprawienia warunków życia
człowieka. (...) Nie ma czasu do zmarnowania, jutro
należy do niego i musi się przygotować do wielkich
rzeczy” [14]. Z racji tendencji do ciągłego
pochłaniania przestrzeni, w znakomitej większości
przypadków punkt minimum biurokracji będzie znajdował
się blisko chwili początkowej. Wraz z pochłanianiem
przestrzeni organizacja rutynizuje swoje działania i z
czasem nieuchronnie zdąża do punktu maksimum, który
możemy zobrazować mianem bezideowości. Nowa
frazeologia, która oczywiście zaistnieje, będzie
stanowiła li tylko „kamuflaż dla braku idei czy
jakiegokolwiek konkretnego programu”[15].
Trzecia wielkość mająca niebagatelny wpływ na
przestrzeń biurokracji to horyzont intelektualny osób
obsługujących strukturę organizacyjną na każdym
stopniu drabiny hierarchicznej (miejmy na uwadze, że
ciężar gatunkowy tego czynnika zwiększa się wraz z
kolejnymi stopniami drabiny). Sposób jego oddziaływania
można by określić w ten sposób, że horyzont
intelektualny jednostek jest odwrotnie proporcjonalny do
przestrzeni zajmowanej przez strukturę oraz (o czym
zajmiemy się poniżej) czasu, jaki system potrzebuje do
załatwienia jednej sprawy. W biurokracjach
bizantyńskich, rozdętych w przestrzeni ponad wszelkie
racjonalne poziomy, takich jak w dziewiętnasto- i
dwudziestowiecznych Prusach, Francji lub Imperium
Rosyjskim, charakterystyczny był niewielki horyzont
intelektualny, który w gruncie rzeczy zakreślała
urzędowa hierarchia, jej reguły i przepisy.
Przekładało się to na całe życie urzędników,
których los „zależał całkowicie od łaski
zwierzchników. Byli poddani ich władzy i to nie tylko w
czasie pełnienia służby. Rozumiało się przez ich
pracę państwową także to, że również ich prywatne
działania, a nawet poczynania ich żon, musiały być
dostosowane do godności ich stanowiska oraz do
specjalnego (...) kodeksu postępowania, jakie przystoi
Staatsbeamter, [czinownikowi] czy fonnctionnaire” [16].
Znajduje to swoje odbicie w znanej teorii Marshalla
McLuhana, mówiącej, że przekaźnik jest równocześnie
przekazem, tzn. technologia nieodwracalnie zmienia
człowieka – w sensie informacyjnym, ale także
antropologicznym, psychologicznym i społecznym. Nic nie
stoi na przeszkodzie, by to twierdzenie zastosować
również dla technologii biurokracji.
Mierniki biurokracji (czas)
Czas jest dla biurokracji czynnikiem ściśle związanym
z efektywnością jej działań. Oznacza również
kontakt z elementem spoza systemu – klientem, co rodzi
różnorakie konflikty, zwykle na gruncie rozumowej oceny
funkcjonowania organizacji. Słowem czy funkcjonuje ona
dobrze, czyli szybko załatwia określone sprawy, czy
też źle (wolno). Ramy czasu określa z jednej strony
wpływ sprawy, który zapoczątkowuje powszechnie znany z
nauki o kancelarii obieg dokumentacji, z drugiej efekt
działań w postaci rezultatu otrzymanego przez klienta.
Różnorodność wykonywanych funkcji, odmienność
podejmowanych zadań oraz zróżnicowana klientela nie
pozwalają na standaryzację efektów działań. Sama
szybkość (krótki czas potrzebny do załatwienia
sprawy) nie jest bowiem miarą pracy intelektualnej
podstawowych elementów biurokracji (ludzi). Spróbujmy
jednak wyróżnić inne, konkretne mierniki egzystencji
biurokracji w czasie, takie jak: a) wadliwość; b)
poziom zadowolenia; c) doskonałość.
Zacznijmy od wadliwości. Każdej biurokracji towarzyszy
pewien określony poziom wadliwości, która możliwa
jest do uchwycenia w oparciu o metodę badawczą
polegającą na obserwacji. Odpowiednio długi okres
obserwacji wadliwości w funkcjonowaniu organizacji
przekaże nam informację o tym, czy poziom wadliwości
danego systemu utrzymuje się, opada albo, co gorsza,
rośnie. Te informacje mogą posłużyć do głębszej
analizy utrzymujących się tendencji poziomu wadliwości
i – ewentualnie – znalezienia przyczyn jej wzrostu.
Warto zauważyć, że przyczyny wadliwości mogą tkwić
nie tylko po stronie danej organizacji, lecz być
rezultatem szczególnych uwarunkowań
społeczno-politycznych, czyli ekologii biurokracji.
Miernikiem związanym z wadliwością jest poziom
zadowolenia z efektów działań organizacji. Teoretyk
zarządzania jakością, Joseph Juran, twierdził, że
badania efektywności mogą dać nam jasny obraz tego,
ile czasu i wysiłku potrzeba na wykonanie określonych
zadań, oraz podsunąć rozwiązania usprawnienia
biurokracji w tym względzie [17]. Nie rodzi zaś
wątpliwości, że efektywność działań wiąże się
ściśle z poziomem zadowolenia. Poziom zadowolenia
ocenia się współcześnie przy pomocy badań
sondażowych na reprezentatywnej grupie klienteli danego
typu organizacji [18]. Jak w poprzednim akapicie,
również w tym przypadku dłuższa obserwacja wyników
badań daje informację o zarysowujących się
tendencjach i możliwości przeciwdziałania
zagrożeniom.
Doskonałość może się nam zrazu wydawać pojęciem
mało precyzyjnym. Należy jednak pamiętać, że
doskonała biurokracja w modelu weberowskim nie jest
synonimem określeń „bardzo dobry” lub
„perfekcyjny”. Jej podstawą są ideały,
wyobrażenia abstrakcyjne, które poznaje się tylko
dzięki wyobraźni. Składają się na nią głównie
ustalony podział pracy, czytelna hierarchia stanowisk z
własnym zakresem kompetencji oraz odpowiednia polityka
personalna i płacowa.
Wzorzec dobrego państwa (i dobrej biurokracji) istnieje
od starożytności czerpiąc głównie z filozofii
platońskiej – jest nią idealna organizacja, w której
pion decyzyjny pozostaje w gestii altruistycznych
filozofów, a przy tym nieprzekupnych sędziów i
bezstronnych administratorów przestrzegających
odwiecznych praw i sprawiedliwości. Każde odstępstwo
od tego wzorca stanowić będzie korupcję i degradację.
Ta niewątpliwa utopia zmaterializowała się jednak w
dziejach świata wcielając się w organizację
Kościoła katolickiego. Jak zauważa von Mises:
„Kościół rzymskokatolicki zorganizowany po Soborze
Trydenckim, taki jaki wyłonił się po Kontrreformacji,
to doskonała biurokracja” [19]. Oczywiście doskonała
pod względem efektywności, choć również organizacji
życia ludzkiego, niemniej jednak Cel w tym wypadku
dystansuje wszelkie poboczne profity funkcjonowania
biurokracji.
Najlepszym sposobem szybkiego osiągnięcia celu, czyli
wypełnienia zadania, jest zwiększenie elastyczności i
przedsiębiorczości. Specjaliści od zarządzania
wskazaliby od razu najważniejszy ku temu środek –
planowanie i odpowiedni dobór personelu [20]. Również
pod tym względem organizacja Kościoła stanowi
doskonały wzorzec, w którym „praktycznie dla każdego
chłopca otwarty jest dostęp do najwyższych godności
Kościoła. Miejscowy ksiądz pilnie stara się
wyrównywać ścieżkę edukacji najbardziej
inteligentnym młodym ludziom jego parafii; kształcą
się oni w seminarium biskupim, a po święceniach ich
dalsza kariera zależy całkowicie od ich własnego
charakteru, ich gorliwości oraz intelektu” [21].
Obserwując wyżyny hierarchii kościelnej zauważamy,
że zdaje to wyśmienicie rezultat, gdyż – jak
podkreśla von Mises – „nawet w najbardziej
rozwiniętych krajach są oni godnymi rywalami
najinteligentniejszych uczonych, filozofów, naukowców i
mężów stanu” [22]. Nieprzypadkowo biurokracja
Kościoła stanowi wzorzec postępowania dla
współczesnych biurokracji świeckich, które jednak,
nie posiadając niezmiennego depozytu (doktryny), skazane
są na niedoskonałe pod tym względem półśrodki.
Dzieje się tak ponieważ – na co również zwraca
uwagę cytowany już austriacki ekonomista – „metody
doboru przyjęte przez Kościół to bardzo skuteczne
metody rządzenia przyjęte przez grupę
przestrzegającą ściśle zbioru reguł i przepisów,
które nie podlegają dyskusji i są niezmienne. Gremium
to doskonale dobiera strażników odwiecznego skarbca
doktryny” [23]. W realiach biurokracji świeckich
ciągła walka o doskonalenie ludzkich praw i zasad
wpisana jest natomiast w ludzką niedoskonałość, co
przekłada się też na poszukiwania coraz doskonalszych
sposobów rekrutacji. Czas pochłaniany przez
biurokrację, czyli rozpatrywaną w tym miejscu
doskonałość, możemy ocenić jako odwrotnie
proporcjonalny do skuteczności rekrutacji odpowiednich
urzędników [24].
Determinizm wzrostu czasoprzestrzeni biurokracji?
Wspomniana już wcześniej niedoskonałość ludzkości
wpisana do człowieczego genotypu, wbrew przebrzmiałym
tezom o końcu historii [25], będzie implikowała próby
doskonalenia tworzonych przezeń systemów. Biurokracja
będzie również dostosowywać się do ciągle
zmieniających się warunków funkcjonowania. Istnieje
przekonanie, że „w dzisiejszym złożonym świecie
niczego nie można zmienić na lepsze bez udziału
sprawnego aparatu urzędniczego: ani na poziomie
organizacji międzynarodowej, ani struktury
międzypaństwowej, ani państwa, regionu czy gminy.
(...) Bez sprawnej biurokracji nie można marzyć o
wyrwaniu się z biedy i zacofania – widać to wyraźnie
w Afryce. Na skutek braku sprawnego aparatu państwa nie
można tam nawet sprawnie rozdzielać pomocy
humanitarnej” [26]. Tak jakby – pozwólmy sobie na
dygresję – dobrobyt Afrykańczyków uzależniony był
od pomocy humanitarnej bądź jej sprawnego rozdziału.
To tak jakby widzieć rozwiązanie problemu w tym, co tak
naprawdę go spowodowało. Na gruncie organizacji
sytuacja ta jest dobrze widoczna zwłaszcza w chwilach
realizacji haseł o walce z biurokracją. Efektem jest
zwykle jej radykalny wzrost.
Tajemnica czasu pokazuje zwodniczość ideologii
nieustannego trwania. Pachnie ona determinizmem, trwaniem
dla trwania, próbą samowystarczalności. Kłania się
satanistyczne „Będziecie jak Bóg!” – zawołanie
złowieszcze, przerażające i... jakże przywodzące na
myśl biurokrację w najbardziej pejoratywnym znaczeniu.
To na tym gruncie swoje rozważania o holokauście (a my
dołóżmy do tego jeszcze przykład systemu GUŁag),
jako konsekwencji nowoczesnej, racjonalistycznej,
oświeceniowej, weberowskiej biurokracji, snuje Zygmunt
Bauman [27]. Różnica między czasem a wiecznością ma
bowiem swoje odzwierciedlenie w różnicy między
kreacją a kreatorem. Biurokracja to organizacja
złożona z prawa, jego wykonawcy i czasu. Im mniej roli
wykonawcy tym czasoprzestrzeń biurokracji mniejsza, a
ona sama sprawniejsza. Bo biurokracja to tylko
quasi-życie, życie pozorne. Niezbędna jest pamięć o
tym, że ma ona pełnić funkcje pomocnicze,
przygotowania do życia rzeczywistego, spełniać zadania
do momentu, w którym rzeczywistość się dopiero
rozpocznie.
|
Przypisy:
[1] Z.
Krawczyk, W. Morawski, Socjologia. Problemy podstawowe,
Warszawa 1991.
[2] M. Weber, Gospodarka i społeczeństwo. Zarys
socjologii rozumiejącej, Warszawa 2002.
[3] L. Gawor, Idea cywilizacyjnego pluralizmu Feliksa
Konecznego, „Wschodni Rocznik Humanistyczny”, t. 2,
2005, s. 261-262.
[4] F. Koneczny, O wielości cywilizacji, Kraków 1935.
[5] F. Koneczny, Państwo i prawo w cywilizacji
łacińskiej, Londyn 1981, za: http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/feliks_koneczny/
panstwo/VII.php (27 IX 2006).
[6] Tamże.
[7] M. Golec, Wiek biurokracji, http://www.radio.com.pl/print/?schema=7&iID=394
(27 IX 2006).
[8] K. Bolesta-Kukułka, Świat Organizacji, [w:]
Zarządzanie. Teoria i praktyka, red. A. K. Koźmiński,
W. Piotrowski, Warszawa 1996, s. 45-46.
[9]Tamże, s. 65.
[10] Zob. A. Sobczak, Struktury Organizacyjne, [w:]
Zarządzanie..., s. 361-387.
[11] H. Mintzberg, Rozwój i upadek planowania
strategicznego, Warszawa 1994.
[12] A. Sobczak, dz. cyt.
[13] Zob. np. M. Kostera, S. Kownacki, Kierowanie
Zachowaniami Organizacji, [w:] Zarządzanie..., s.
438-449.
[14] L. von Mises, Biurokracja, Lublin-Chicago-Warszawa
2005, s. 110.
[15] Tamże, s. 111.
[16] Tamże, s. 67-68.
[17] J. M. Juran, Bureaucracy, a Challenge to Better
Managemant, New Jork 1944, s. 75.
[18] Zob. np. Urzędnik państwowy w oczach obywatela.
Raport z badań sondażowych przeprowadzonych na zlecenie
Urzędu Służby Cywilnej przez Pracownię Badań
Społecznych w listopadzie 1999 r. na ogólnopolskiej
reprezentatywnej próbie osób dorosłych i celowej
próbie interesantów urzędów centralnych i
wojewódzkich, opr. J. Czapliński, Warszawa 1999.
[19] L. von Mises, dz. cyt., s. 118..
[20] M. Kostera, S. Kownacki, Zarządzanie Potencjałem
Społecznym Organizacji, [w:] Zarządzanie..., s. 458.
[21] L. von Mises, dz. cyt., s. 118.
[22] Tamże, s. 118-119.
[23] Tamże, s. 119.
[24] M. Kostera, S. Kownacki, Zarządzanie Potencjałem
Społecznym Organizacji, [w:] Zarządzanie..., s.
462-504.
[25] Zob. F. Fukuyama, Koniec historii, Poznań 1998.
[26] M. Golec, Wiek biurokracji, dz. cyt.
[27] J. M. E. Lacan, Bauman, czyli biurokracja, za: http://lacan.pl/article.php3?id_article=102
|