KOLABORACJA Z BOLSZEWIKAMI W REGIONIE BIALSKOPODLASKIM
W SIERPNIU 1920 ROKU - SKALA, MOTYWY, KONSEKWENCJE
 

Kolaboracja z komunistami wszędzie,
na całym świecie, jest błędem.
Kolaboracja z komunistami w Polsce
jest więcej niż błędem - jest szaleństwem.

Ignacy Hugo Matuszewski
""Polski" komunizm"

 
Kolaboracja (łac. collaborare - "współpracować") to współpraca z nieprzyjacielem, okupantem, a kolaborant (kolaboracjonista) to ten, kto współpracuje z wrogiem, zaborcą, najeźdźcą.
***
Sposób postępowania Sowietów względem ziem polskich w okresie najazdu bolszewickiego w 1920 zasadniczo nie odbiegał od tego, co (w doskonalszej formie) nastąpiło w lecie 1944 r. A zatem zwycięska Armia Czerwona opanowuje dany obszar, a postępujące w ślad za nią służby bezpieczeństwa instalują na zdobytych terenach ośrodki władzy oparte o miejscowych i przywiezionych przez siebie renegatów. W 1944 r. był to Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), w roku 1920 - Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski (TKRP). O ile jednak w czasie II wojny światowej sytuacja geopolityczna była dla Polski bardzo niekorzystna (ZSRR był sojusznikiem naszych zachodnich aliantów, a u boku Armii Czerwonej walczyli Polacy z "ludowego" Wojska Polskiego), o tyle charakter wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. nie rodził w Polsce większych wątpliwości.
Należy pamiętać, że konfrontacja polsko-bolszewicka w latach 1919-1920 nie była zwykłą wojną o terytoria. Była to wojna idei, w której realizujące się właśnie polskie marzenie o odzyskaniu państwowości zagrabionej przed grubo stuleciem, zderzyło się z dogmatem marksistowskiej doktryny komunistycznej, pchającym młode państwo bolszewickie na Zachód i każącym uznawać państwa rodzące się na okupowanych przez wojska niemieckie terytoriach, za groźną wobec niego kontrrewolucję, która musi zostać usunięta. Polskie sentymenty historyczne, tradycje, psychologiczne nastawienie starły się z komunistycznym wewnętrznym nakazem rozprzestrzeniania rewolucji. Polskie Kresy Wschodnie miały stanowić dlań ów pomost, łączący ogarniętą rewolucją Rosję z Europą zachodnią i Bałkanami (Niemcy, Włochy, Francja, Węgry), gdzie znajdowały się silne i kuszące bolszewików ośrodki robotnicze. Jego zdobycie stanowiło zatem sine qua non bolszewizmu, który - jak mniemano - albo uzyska kontrolę nad tym pomostem i przejdzie po nim ku Zachodowi, gdzie dalej będzie się rozprzestrzeniał, albo umrze[1].
Za ideologią szły konkretne działania sowieckich władz, które swoją szansę upatrywały w eksporcie idei rewolucyjnej. 13 listopada 1919 r. Wszechrosyjski Komitet Wykonawczy uchwalił unieważnienie traktatu brzeskiego i wezwał ludność obszarów okupowanych przez Niemców do współdziałania z bolszewikami w celu ustanowienia na tych terenach "władzy robotników i chłopów"[2]. Pięć dni później Lew Trocki rzucił hasło ofensywy na zachód na wszystkich frontach[3].
***
Szczególnie trudna rola przypadła w początkach istnienia państwa sowieckiego sąsiadującej z nim Polsce, która w okresie formowania się własnej państwowości po latach zaborów, musiała stawić czoła rozpędzonej rewolucji bolszewickiej, przepojonej duchem internacjonalistycznego wyzwalania proletariatu Europy. Siłą odśrodkową miał był w Polsce ruch komunistyczny. Grunt pod rewolucję społeczną na ziemiach polskich budowany był od początku władzy bolszewickiej w Rosji. Jako że w pierwszych latach I wojny światowej Rosjanie zmobilizowali na terenie guberni lubelskiej niemal pół miliona osób[4], po ewakuacji znalazły się one na terenach objętych rewolucją, w bezpośrednim zasięgu oddziaływania bolszewickiej ideologii. To w dużej mierze za ich pośrednictwem komunizm rozprzestrzeniany był na terenie późniejszego województwa lubelskiego w postaci haseł tworzenia komitetów fabrycznych oraz rad delegatów robotniczych i żołnierskich. Reemigranci stawali się przekaźnikami komunistycznej ideologii, a także bolszewickich form walki[5]. Wkrótce zostało to zauważone nawet przez osoby spoza kręgu polskich działaczy niepodległościowych. Wiosną 1919 r. prasa zaczynała pisać o skrajnej lewicy, lansującej bolszewizm w dawnym Królestwie Polskim[6]. Ową "skrajną lewicę" tworzyły przede wszystkim Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) oraz Polska Partia Socjalistyczna - Lewica (PPS-Lewica), partie, które pod koniec 1918 r. utworzą Komunistyczną Partię Robotniczą Polski (KPRP), przekształconą następnie w Polską Partię Komunistyczną (KPP).
Rady delegatów robotniczych (RDR) stanowić miały zaczątki organów "dyktatury proletariatu", walczących "o zniesienie wszelkiego ucisku i wyzysku przez wywłaszczenie bogaczów i oddanie wszystkich fabryk, kopalni i ziemi na własność całego ludu"[7], słowem o zawłaszczenie cudzej majętności i stworzenie organizmu państwowego, który będzie stał na straży tak wykreowanych stosunków społeczno-własnościowych. Rozpoczynała się regularna prosowiecka ofensywa ideologiczna. Tzw. Lubelski Komitet Polskiej Partii Bolszewików w odezwie datowanej na luty 1918 r. pisał: "Od wschodu wolnej Rosji idzie świeży wiew na całą Europę"[8]. Jednocześnie rozlegały się nawoływania do niszczenia majątków, mordowania ich właścicieli, "wyżynania panów i księży"[9]. RDR miały objąć swym zasięgiem każdy folwark i wieś zamieszkaną przez małorolnych, którzy tworzyć mieli gminne RDR, a na wyższym szczeblu ich powiatowe odpowiedniki. Zbrojnym ramieniem RDR była Milicja Ludowa, rozpoznawana po żołnierskich mundurach z czerwoną opaską na ramieniu. Tworzyli ją z reguły robotnicy folwarczni[10], którzy - jak zauważali obserwatorzy - "z wyglądu zewnętrznego i z przekonań wewnętrznych kwalifikują się raczej do sowieckiej Czerwonej Gwardii" (późniejszej Armii Czerwonej)[11].
Następstwem propagandy zewnętrznej oraz antypaństwowej działalności alternatywnych wobec młodego polskiego państwa struktur komunistycznych (RDR), zwłaszcza, że tłem ich były trwające od 1914 r. wojny powodujące znienawidzony pobór rekruta, była niechęć ludności względem werbunku. W tej grupie szczególnie negatywnie nastawieni do służby wojskowej byli przedstawiciele społeczności żydowskiej. Powiatowa Komenda Uzupełnień w Białej Podlaskiej w latach 1919-1920 odnotowała 1328 dezerterów[12].
Nie rodzi wątpliwości, że RDR miały stanowić komunistyczną alternatywę dla kształtujących się dopiero organów polskiej władzy państwowej[13]. Formalnie powstały one niemal we wszystkich folwarkach województwa lubelskiego[14].
***
Bolszewicki rząd Rosji zakończył I wojnę światową kapitulacją przed Niemcami podpisaną w Brześciu Litewskim 3 marca 1918 r. Choć akt ten miał dla Rosji cechy upokorzenia, upadek Niemiec w praktyce pozbawił go znaczenia[15]. Niemniej na terenach okupowanych przez Niemcy na wschodzie armia zachowała resztki karności, choć i tu bezpośrednia bliskość ogniska bolszewizmu spowodowała symptomy rewolucyjnego fermentu. W oddziałach wojskowych zaczęły powstawać rady żołnierskie, które wysuwały żądania powrotu żołnierzy do domów. Według umowy zawartej z Rosją, Niemcy mieli stopniowo opuszczać zajmowane obszary. Za nimi postępować miała bolszewicka Armia Zachodnia utworzona 16 listopada 1918 r., która - zanim Polacy zdążyli zareagować - zajęła kolejno Mińsk i Wilno. 12 stycznia 1919 r. sowieckie Naczelne Dowództwo nakazało "rozpoznanie w głąb" ziem polskich aż po Niemen, a 12 lutego - po Bug. Kryptonim akcji - "Cel Wisła"[16]. Rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka.
Swoją agitację probolszewicką, ubraną w antywojenne szaty rozpoczęła KPRP, która na I Zjeździe wyraźnie potępiła tworzenie "burżuazyjnego państwa polskiego". Podobne stanowisko zajęły lewicowe ugrupowania żydowskie: Bund i Poalej-Syjon, a wielu Żydów znalazło się w szeregach KPRP[17]. Destrukcyjna w obliczu zewnętrznego niebezpieczeństwa działalność komunistów szczególnie widoczna była w województwie lubelskim, do czego - poza wzmożoną propagandą bolszewicką - przyczyniła się w dużej mierze polityka Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie z Ignacym Daszyńskim na czele. Następstwa tego szczególnie widoczne były na południowym Podlasiu[18].
***
W pierwszych dniach sierpnia 1920 r. Armia Czerwona przekroczyła Bug i wkroczyła na teren regionu bialskopodlaskiego: 1 sierpnia zajęła Brześć, a w kolejnych dniach rozwinęła natarcie na Białkę, Cicibór Wielki i Kozulę, opanowała Białą Podlaską, w nocy z 9 na 10 sierpnia - Radzyń, a następnie Łuków[19]. Cały region bialskopodlaski znalazł się pod panowaniem sowieckim. Pod pojęciem regionu bialskopodlaskiego należy rozumieć obszary niejako naturalnie ciążące ku Białej Podlaskiej, które dopiero w drugiej połowie XX w. wydzielono administracyjnie jako województwo bialskopodlaskie (1975-1998). Ówcześnie w skład omawianego regionu wchodziły powiaty: bialski, konstantynowski, radzyński i północno-zachodnia część włodawskiego. Pod względem demograficznym były to tereny bardzo zróżnicowane narodowościowo i religijnie. Obszary wiejskie zamieszkane były w większości przez polską ludność katolicką, choć aż 40% sięgał odsetek ludności pochodzenia rusińskiego (Ukraińcy, Białorusini), wyznawców prawosławia i unitów. Znaczną większość miast stanowili natomiast Żydzi[20]. Były to tereny, które sami Sowieci w swym marszu na Zachód uznawali już za polskie.
Nasilała się kampania polityczna, której celem miało być "rozbudzenie świadomości klasowej" miejscowej ludności. Z punktu widzenia władz bolszewickich niezwykle ważną rolę odegrać miała wkraczając na te tereny Armia Czerwona. We wszystkich jej oddziałach utworzono specjalne "wydziały sowieckie", których zadaniem miało być zakładanie struktur komunistycznych w każdej zajętej miejscowości, folwarku, fabryce. Wszędzie obligatoryjnie organizowano komitety rewolucyjne (rewkomy). O osobach, które doń przystępowały, wiele świadczyć może fakt, że Rosjanie nadzorujący powstawanie rewkomów, wychodzili z założenia, iż językami rewolucyjnej Polski (tym samym prowadzonej propagandy) powinny być rosyjski i jidysz. Nic zatem dziwnego, że do komitetów rewolucyjnych trafiał, typowy dla kolaboracji, najbardziej oportunistyczny element[21].
Powiatowe, miejskie, gminne, folwarczne, czy fabryczne komitety rewolucyjne wyznaczała Armia Czerwona. Ustrojowo miały one charakter cywilno-wojskowy, a bezpośrednio podporządkowane miały być Radzie Wojskowo-Rewolucyjnej armii, działającej na danym terenie. Na czele rewkomów stawiano zwykle dwóch komisarzy: wojskowego i cywilnego. Wojskowym był oficer Armii Czerwonej, a cywilnym przedstawiciel miejscowej ludności. Komisarze cywilni mieli za zadanie powołanie Milicji Ludowej, tzw. "czerwonej milicji". Barwny, przepojony "rewolucyjnym romantyzmem", acz obdarzony sporą dozą autentyzmu obraz organizowania rewkomu kreśli Izaak Babel w swej Armii Konnej: "W dole, na dziedzińcu zamkowym, zebrali się ludzie na wiec. Przyszli tu chłopi, Żydzi i grabarze z przedmieść. Bucha nad nimi płonący uniesieniem głos Winogradowa i brzęk jego ostróg. Winogradow mówił o drugim kongresie Międzynarodówki [...]. Głos komisarza w dole nie milknie. Z pasją przekonuje zaskoczonych mieszczan i obrabowanych Żydów: - Władza to wy. Wszystko dokoła jest wasze. Nie ma już panów. Przystępuję do wyborów Komitetu Rewolucyjnego"[22].
Przy rewkomach zakładano rewolucyjne trybunały, które miały ścigać przeciwników "władzy ludowej". Od wyroków trybunałów nie było odwołania[23].
Członkami większości komitetów rewolucyjnych na zajmowanych terenach byli Żydzi, zwłaszcza działacze Bundu i Poalej-Syjon, z którymi wkraczający na tereny polskie Sowieci łatwiej mogli się porozumieć po rosyjsku[24]. Oficerowie bolszewiccy wkraczali do Polski w przekonaniu o znacznej przychylności dla nich ze strony ludności żydowskiej[25]. Poza tym kolaborację z najeźdźcą podjęli również członkowie Związku Zawodowego Robotników Rolnych (ZZRR) oraz część działaczy PPS[26].
Dobrowolnymi członkami wiejskich rewkomów byli z reguły bezrolni wyrobnicy-analfabeci, toteż zdarzało się, że bolszewicy zmuszali do uczestnictwa w nich sołtysów i sekretarzy gmin[27]. Jednak z reguły trafiał do rewkomów element najbardziej oportunistyczny, przypadkowy, z którym nawet cywilne władze komunistyczne ciągnące za Armią Czerwoną, miały problemy[28].
Pierwsze rozkazy rewkomów nakazywały złożenie broni, usuwano polskie godła i krzyże z budynków administracji terenowej, niszczono archiwalia, konfiskowano zapasy płodów rolnych i nakładano kontrybucje na bogatych kupców w miastach. W sklepach rekwirowano alkohol i sukno. Poza tym rewkomy wykonywały funkcje administracyjne[29].
Istną plagą było postępowanie żołnierzy bolszewickich, którzy, niczym szarańcza, pozostawiali po sobie tylko zniszczenie[30]. Szczególnie narażone na ataki ze strony bolszewików było duchowieństwo katolickie, konfrontowane z bluźnierczym często zachowaniem sowieckich żołdaków, które tak wyraziście opisał I. Babel odnośnie Kościoła Św. Walentego w Beresteczku[31] zaś ks. Wiktor Mieczkowski w relacji z pobytu bolszewików w Wyszkowie[32]. Należy jednak zauważyć, że bezpieczeństwo księży uzależnione było od postawy poszczególnych komisarzy i sowieckich dowódców[33].
Według sowieckiej koncepcji, która opierała się na racjonalnym założeniu słabości komunizmu w Polsce i jej reprezentanta - KPRP, władzę na zajętych terenach należało przekazać importowanym z Rosji Sowieckiej "polskim" komunistom. 18 lipca 1920 r. powołano w Moskwie Polskie Biuro CK Rewolucyjnego Komitetu Polskiego, w którego składzie znaleźli się: Feliks Dzierżyński (przewodniczący), Edward Próchniak (sekretarz) oraz członkowie: Julian Marchlewski, Józef Unszlicht i Feliks Kon[34]. Nowym rządem bolszewickiej Polski miał być Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski w osobach wymienionych wyżej, zainstalowany w opanowanym przez Armię Czerwoną Białymstoku 30 lipca 1920 r. W Manifeście do polskiego ludu roboczego miast i wsi lansując wojnę domową nawoływano: "Czyńcie nowy ład w Polsce! Uwalniajcie z więzień więźniów politycznych, waszych braci i wodzów w walce rewolucyjnej! Wypędzajcie obszarników i fabrykantów, bierzcie w wasz zarząd i ochraniajcie pilnie dobra narodowe: fabryki, folwarki i lasy! Uzbrajajcie się spiesznie dla obrony zdobytej wolności! Twórzcie wszędzie miejscowe komitety rewolucyjne!"[35].
***
Zagrożenie bolszewickie zmobilizowało rozbite politycznie społeczeństwo do współdziałania. 1 lipca 1920 r. Sejm powołał Radę Obrony Państwa, składającą się ze wszystkich niemal sił politycznych. Sugestywna odezwa Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego do narodu z 3 lipca musiała elektryzować ludność, a słowa w niej zawarte ("Zastępy najeźdźców ciągnące aż z głębi Azji usiłują złamać bohaterskie wojska nasze, by runąć na Polskę, stratować nasze niwy, spalić wsie i miasta i na cmentarzysku polskim rozpocząć swoje straszne panowanie"[36]) wzbudzać chęć do przeciwstawienia się najeźdźcy. W całym kraju zaczęły powstawać lokalne Komitety Obrony Narodowej, do których wchodzili przedstawicieli elit miejscowych społeczności[37]. Obrona Polski nabrała charakteru patriotyczno-religijnego, który szczególnie trafiał do konserwatywnie uformowanej społeczności polskiej omawianego terenu, opierającej swoje morale o idealizm, patriotyzm i wiarę katolicką[38]. Toteż wielką rolę odegrała zdecydowanie antybolszewicka postawa bpa diecezji podlaskiej ks. Henryka Przeździeckiego[39], która wpisała się w stanowisko całego polskiego Episkopatu[40].
***
Pamiętajmy jednak, że inwazja bolszewicka poprzedzona została zmasowanym atakiem propagandowym, który wielokroć padał na podatny grunt w przeżartej lewicowymi ideałami Europie. Charakterystyczne, że w sytuacji śmiertelnego zagrożenia bytu polskiej państwowości, na Zachodzie, wśród robotników, a zwłaszcza we władzach związków zawodowych, panowała postawa probolszewicka, tworzono komitety "Ręce precz od Rosji" i strajkowano przeciwko "polskiemu imperializmowi"[41].
Jeszcze większa dawka ideologii komunistycznej kierowana była na ziemie polskie. Marian Zdziechowski charakteryzował to następująco: "[...] Zanim miał nastąpić najazd, umiejętna propaganda musiała przygotować w upatrzonym na zdobycie kraju wszystkie drogi i ścieżki, korzystając w nim ze wszystkich niedomagań politycznych i społecznych, wszystkich wewnętrznych niesnasek, podjudzając jednych przeciw drugim, przekupując tych, obiecując tamtym i w ten sposób osłabiając, niszcząc odporność moralną ludności. Gdy oznaki rozkładu były już widoczne, następował najazd"[42].
Równie podatne na komunistyczną propagandę Rosji Sowieckiej były pewne sfery polskiego społeczeństwa, tak czułego na punkcie rewolucji społecznej, mirażu powszechnej szczęśliwości i postępu. "Oto - pisze M. Zdziechowski - trzeci, obok lenistwa myśli i fetyszyzmu dla frazesu, bardzo poważny czynnik triumfu bolszewictwa w Polsce"[43]. Toteż w wielu ludziach o "lewicowej wrażliwości" wojna z bolszewizmem budziła konsternację. Jakże charakterystyczny jest tu przykład owego młodego człowieka z relacji M. Zdziechowskiego (tak bardzo przywodzący na myśl bogatego młodzieńca znanego z Ewangelii[44], nie potrafiącego pozbyć się dla Chrystusa przygniatającego go do dna bogactwa), który będąc rozdarty między patriotyzm a "postęp w najczystszej postaci", czyli bolszewizm, w lipcu 1920 r. przyszedł po radę do prof. Baudouina de Courtenay. Pytał czy ma zgłosić się do wojska, jak czynią to wszyscy wokół, czy nie? "Profesor począł go reflektować: "Czyżbyś chciał, aby Polska stała się tym, czym dzisiejsza Rosja: wielką, nieuprawną [...] pustynią; aby ludzie na ulicach, a między nimi ci robotnicy, których los tak cię obchozi, marli z nędzy; aby inteligencję wystrzelano lub zamorzono głodem; aby Warszawa przeobraziła się w jeden wielki dom publiczny". Profesor mówił na podstawie własnych gorzkich doświadczeń z całorocznego pobytu w Petersburgu pod rządami Sowietów. Jego słowa robiły na młodzieńcu silne wrażenie, miał łzy w oczach; nie przekonały go jednak. Do wojska nie poszedł, nie mógł, nie chciał, było to ponad siły, wzdragał się na samą myśl, że w takim razie szedłby z "reakcją" przeciw "postępowi""[45]. "Młodzieniec odszedł zasmucony", dodamy za św. Mateuszem[46]. Obciążenie ideologiczne[47], niczym dobra materialne z biblijnej przypowieści, zamykały wielu lewicowo usposobionym jasny ogląd rzeczywistości.

***
Problematyka jawnej kolaboracji z najeźdźcą to jednak zagadnienie zupełnie innej (niż wewnętrzny konflikt ideologiczny) natury, związane raczej z koniunkturalnym zaprzaństwem wynarodowionych jednostek. Szczegółowa analiza kolaboracji przeprowadzona została głównie na podstawie akt spraw Prokuratora Sądu Okręgowego w Białej Podlaskiej z lat 1919-1939 oraz Sądu Okręgowego w Białej Podlaskiej z lat 1919-1932 przechowywanych w Archiwum Państwowym w Lublinie Oddział w Radzyniu Podlaskim. Zasięg terytorialny wspomnianych instytucji wymiaru sprawiedliwości pokrywał cały omawiany tu region. W okresie bezpośrednio po odparciu bolszewików Prokuratura oraz Sąd Okręgowy w Białej Podlaskiej prowadziły kilkadziesiąt spraw przeciwko osobom sprzyjającym bolszewizmowi w latach 1919-1920. Wedle ówczesnej sądowej wykładni kolaboracja ścigana z art. 108 i 126 kk miała cechy "sprzyjania wrogowi pod postacią [...] wzmocnienia jego gwałtów wojennych nad lojalną względem kraju ludnością, co niewątpliwie działa na szkodę państwa i odpowiada pojęciu zdrady kraju"[48].
Obecność komunistycznej V kolumny dało się odczuć już w okresie poprzedzającym najazd bolszewicki, jako odzew na idącą ze wschodu propagandę sowiecką, co wyrażało się m.in.: wzmożoną krytyką rządu okraszoną życzeniami przybycia bolszewików[49], zniechęcaniem do odbywania służby wojskowej i agitowaniem za zakładaniem band rabunkowych[50], sianiem defetyzmu[51], pojawianiem się obcych (szpiegów), którzy uaktywnią się po wkroczeniu bolszewików[52] oraz aktywnością środowisk prokomunistycznych. Wyrazem tego ostatniego było np. zebranie żydowskiej młodzieży w Radzyniu przy ulicy Ostrowieckiej 23 w dniu 23 lutego 1920 r. Wedle zeznania Symchy Kronenberga pozostającego na usługach policji, kilkanaście osób zebrało się pod pretekstem prywatki na zebraniu komunistycznym. Spotkanie prowadził, przybyły z Warszawy, Abram Lejb Hering (właśc. Waserman), który odczytywał broszury napisane po polsku i tłumaczył zebranym na język żydowski, m.in.: "Denikin już rozbity, bolszewiki rozbiją Polaków. My, młodzi Żydzi, którzy należą do wojska, powinniśmy się organizować i zwalczyć Polaków". Nawoływał, by poprzez ćwiczenia młodzież żydowska wdrażała się do wojskowości i cały czas była w pogotowiu, aby, "gdy do kraju wkroczą bolszewicy, stanąć po ich stronie przeciwko państwu polskiemu". W podobnym tonie wyrażali się inni uczestnicy spotkania. Śpiewano pieśni, np. "Kogo bolszewicy nie wybiją, tego cholera wydusi". W spotkaniu uczestniczyli: Zelman Gochbaum, Wulf Fruchtenberg, Rubin Kronenberg, Szloma Tenenbaum, Josef Kuperszmidt, Nachman Zylberpic, Szmul Śpiewak, Jankiel Cołbijański, Mordko Cołbijański, Szymel Gąska, Szmul Kowniak, Berek Grynblat i Szloma Nisenbaum. Przedział wiekowy zebranych wyniósł 14-18 lat[53]. Po wkroczeniu bolszewików Berek Grynblat podejmie z nimi formalną kolaborację[54].
Przed bolszewicką inwazją szczególnie aktywizowała się żydowska młodzież. W lipcu 1920 r. policja otrzymała informację o komunistycznych spotkaniach w lokalu Związku Robotników Żydowskich w Białej Podlaskiej. Akcja policyjna doprowadziła do aresztowania członków zarządu młodzieżowego Stowarzyszenia "Cukunft": Icka Celnikiera, Szmula Herszka Kurmana, Szejny Wiernika, Zysli Ajzenberg, Lejzora Sznura i Chaima Wajsglasa. Organizację określono jako "przeciwpaństwową, z zabarwieniem komunistycznym zależnym od Kombundu[55], należącą jednocześnie do III Międzynarodówki młodzieży"[56]. Znaleziono przy nich broszury antypaństwowe i jednoznacznie probolszewickie[57].
Tłem dla tych zjawisk było ogólne zrewoltowanie i zanarchizowanie społeczeństwa, którego obraz przedstawić możemy doskonale na przykładzie tumultu przeciwko żandarmerii WP w Działach w pow. radzyńskim. 21 stycznia 1919 r. żandarmi aresztowali kłusownika z Amelina Władysława Sałczyńskiego. Kilka godzin później przed posterunkiem zgromadził się wrogo wobec żandarmerii nastawiony tłum kilkuset osób z okolicznych wsi, na którego czele stał brat aresztowanego - Jakub. Zażądali wypuszczenia więźnia. Kilku żołnierzy wraz z komendantem posterunku, wachmistrzem Bryksą, zbiegło, trzech innych zatrzymano i dostarczono na posterunek czerwonej Milicji Ludowej do Czemiernik, gdzie ich wypuszczono. Z tłumu padły głosy, że żandarmeria to "wojsko pańskie", radzono im dołączyć do "Czerwonej Gwardii" w Lubartowie, grożono ("To my was, burżuje, nauczymy!"). Ciekawa analiza nastrojów społeczeństwa regionu bialskopodlaskiego znajduje się we wniosku o umorzenie postępowania względem oskarżonym przywódców tumultu. Prokurator nadmienia w nim, że "okupanci [niemieccy] na Podlasiu najdłużej się utrzymywali, że po ich wyjściu społeczeństwo polskie nurtowały najróżnorodniejsze i sprzeczne w zasadach swoich prądy polityczne, że ludność w tym momencie spotykała się na każdym kroku z dwoistością władzy, jako tworem, albo samej władzy - Milicja Ludowa, Policja Państwowa, Żandarmeria - albo wynikiem samorzutnego poczucia konieczności, tkwiącym w zdrowym instynkcie obywateli - Straż Obywatelska. Wreszcie i hasła idące ze Wschodu. To wszystko stwarzało nader podatny grunt dla wykorzystania sytuacji dla tych lub innych celów. Otóż i jeden z fragmentów [tego obrazu], jaki miał miejsce w dniu 21 stycznia [19]19 r. w Działach, był niczym innym jak tworem rozpoczynającej się walki klasowej, gdzie z jednej strony żandarmeria była widziana jako symbol władzy burżuazyjnej i pańskiej, a obok, w Czemiernikach i Lubartowie Milicja Ludowa jako symbol "władzy ludu""[58].
***
Wojska sowieckie wkraczające na tereny południowego Podlasia w sierpniu 1920 r. witała zwłaszcza komunizująca młodzież żydowska, radykalna część członków PPS, żydowskiego Bundu i Poalej-Syjon oraz przedstawiciele rewolucyjnie nastawionego Związku Zawodowego Robotników Rolnych[59]. Młodzi Żydzi przybrani w czerwone kokardy entuzjastycznie witali przechodzące oddziały bolszewickie. W Radzyniu na czele tych "gospodarzy terenu", przyjmujących Sowietów kwiatami i chlebem, stał Nuchim Goldfarb[60]. Nierzadko pozytywnie do bolszewików odnosiła się również ludność wiejska, zwłaszcza pochodzenia rusińskiego, która z powodu braku narodowego uświadomienia nie znała ani powodów wojny, ani zamierzeń Rosjan. Zdarzało się zatem, że część biedoty chłopskiej wyrażała radość z przybycia Armii Czerwonej[61], a ich entuzjazm pobudzała wzmożona komunistyczna propaganda. W wielu miejscowościach odbywały się mityngi, na których sowieccy agitatorzy i miejscowi kolaboranci wygłaszali płomienne mowy[62]. Eksponowano przyjazne uczucia Armii Czerwonej wobec polskiego proletariatu i chłopów, miasta i wsie obficie zaopatrzono w ulotki i plakaty[63]. Toteż zdarzało się, że w niektórych folwarkach Mazowsza i Podlasia służba folwarczna stawiała wkraczającym bolszewikom bramy tryumfalne i brała udział w grabieniu dobytku dworskiego, kierując się zasadą (m.in. lansowaną przez Związek Zawodowy Robotników Rolnych w Radzyniu), że wszystko stanowi odtąd wspólną własność pracujących[64].
Najbardziej jaskrawy przykład kolaboracji z bolszewikami stanowiło uczestnictwo w komitetach rewolucyjnych. W Radzyniu wszedł doń, opanowany rewolucyjnym zapałem, cały zarząd ZZRR: Aleksander i Zofia Zamyłko, Zygmunt Domagalski, Stanisław Dyduch, Antoni Domański. Wedle zeznań świadków, "prezes Zamyłko, który przed pewnym czasem był aresztowany przez władze polskie i uciekł - zjawił się razem z bolszewikami, nie w Radzyniu jednak, lecz u siebie w Suchowoli, gdzie był poprzednio ogrodnikiem. W Suchowoli zorganizował wiec, na którym nawoływał do wyrżnięcia panów, żona zaś jego na czele kobiet dworskich ograbiła pałac książąt Czetwertyńskich[65].
Złą sławą okrył się bialski Rewkom, kierowany przez ideowych komunistów: bolszewika Permiakowa i bialczanina Szulima Winograda, przed inwazją sekretarza Zarządu Gminy Żydowskiej, a także sekretarza Komitetu Obrony Państwa przy tejże Gminie. Winograd piastował funkcję naczelnika kancelarii Rewkomu, a do pomocy miał Polaka Grochowskiego i Żyda Frydmana. W pamięci świadków Winograd "trzymał stronę prezesa Rewkomu i do biur protegował tylko Żydów. Mówił [...] na ogół po rosyjsku"[66]. Był "gorliwym pracownikiem bolszewickim i wrogiem Polaków, tak że musiano się go wystrzegać"[67].
Konstantynowskim Rewkomem kierował Zelman Goldring z synami Herszkiem i Rywelem. Siedzibą komitetu był dom Goldringów. W ramach jego działalności rekwirowali dla bolszewików ziemiopłody i inwentarz żywy, organizowali "czerwoną milicję", denuncjowali ukrywających się. Jednym ze wskazanych Sowietom przez kolaborantów był Adam Olszewski[68]. Ponadto organizowali prokomunistyczne wiece agitacyjne. Świadek Leon Maciaszek zeznawał: "Byłem na jednym takim zebraniu i widziałem tam starszego Goldringa - Herszka. Przemawiał on tam publicznie, ale ponieważ mówił po żydowsku - większość jego mowy nie zrozumiałem. Większość zebranych składała się z Żydów"[69]. Jak dodawał, na innym z wieców H. Goldring miał powiedzieć: "Polska już nie będzie rządzić się sama, tylko będzie w naszych rękach"[70].
Znaną w Parczewie komunistką była żydowska handlarka Estera Ruchla Frajberg, szczególnie popularna "w sferach robotniczych jako osoba żywo interesująca się zagadnieniami z dziedziny polityki i ekonomii politycznej". Dwudziestosiedmioletnia Frajberg jeszcze przed inwazją bolszewicką popularyzowała wśród członków związku robotniczego teorie o potrzebie wprowadzenia komunizmu, zniesienia prywatnej własności i podziału znacjonalizowanego mienia między pracujących. Nic zatem dziwnego, że właśnie ona po wkroczeniu bolszewików do Parczewa stanęła na czele miejscowego Rewkomu. Według relacji świadków działała tam bardzo gorliwie przy współpracy swego kuzyna, Herszberga. Wspólnie zwoływali wiece i konfiskowali prywatną własność. Jak pisano w akcie oskarżenia przeciwko niej, "owocem tej pracy był cały szereg obwieszczeń do miejscowej ludności, wzywających do obrony zaniesionych przez bolszewików "wolności" i do zapisywania się do Rewkomu oraz do wstępowania w szeregi walczącej z Polską bolszewickiej armii. Obwieszczenia te były podpisywane przez Frajberg jako prezesa Rewkomu i jej kuzyna Herszberga jako komisarza [...]"[71].
Innym polem aktywności kolaborantów w sierpniu 1920 r. były szeregi probolszewickiej tzw. "czerwonej milicji", którą zasilali renegaci miejscowych społeczności i przestępcy kryminalni, nierzadko uwolnieni przez bolszewików z zakładów karnych i aresztów[72]. Przykładem takiej postawy był Marian Słupecki z Białej Podlaskiej, dawny przodownik Policji Państwowej, wydalony ze służby za łapownictwo, osadzony w bialskim więzieniu i uwolniony przez Sowietów w sierpniu 1920 r., co z miejsca ustawiło go w roli "gorliwego zwolennika i stronnika bolszewików". Zacytujmy fragment aktu oskarżenia, który przybliży jego postawę: "Słupecki ostentacyjnie przypiął do piersi wielką czerwoną kokardę, przestał mówić po polsku, posługując się wyłącznie językiem rosyjskim, a w końcu, przyjąwszy służbę w bolszewickiej policji, gorliwość swą w służeniu nowemu porządkowi rzeczy posunął do tego stopnia, że rozpoczął osobiście tropić i ścigać pozostających i ukrywających się w Białej urzędników i policjantów polskich, jakkolwiek to nie wchodziło nawet w zakres bezpośrednich jego, jako sekretarza bolszewickiej policji, obowiązków. [...] Z zeznań całego szeregu świadków widać ponadto, że Słupecki, odwiedzając mieszkania opuszczone przez ewakuowanych z Białej urzędników państwowych, nie czuł się bynajmniej skrępowanym urzędowym charakterem tych wizyt [...], a kradł przy tej sposobności spośród znajdujących się w mieszkaniach tych sprzętów, co mu się podobało"[73].
Organizatorem "czerwonej milicji" w Janowie Podlaskim był Lejb Sztejnklaper, a posłusznym wykonawcą jego poleceń Noech Rozenblum, który "wsławił" się wykryciem i wydaniem sowieckiej czerezwyczajce ukrywającego się wywiadowcy policyjnego Jakuba Ostapczuka[74].
Swój wkład w działalność "czerwonej milicji" w Radzyniu włożył Józef Krzyżanowski, który - choć "wcielony" do kolaborującej formacji - szybko odnalazł się w tej nowej roli i chodząc z czerwoną opaską na ramieniu zajmował się dostarczaniem furmanek dla najeźdźców. Ale nie tylko. Pewnego razu, wracając z Bedlna, napotkał na swej drodze dwóch żołnierzy polskich zbiegłych z bolszewickiej niewoli znad Buga. Poprosili Krzyżanowskiego, by wskazał im drogę do wojsk polskich, by mogli ominąć oddziały Sowietów. Uczynnie zaproponował podwodę, lecz zawiózł żołnierzy do Rewkomu, gdzie ich aresztowano. Jednemu udało się zbiec kilka dni później podczas polskiej kontrofensywy, drugiego (nazwiskiem Zięba) rozstrzelano za to, że nie doniósł o zamiarach towarzysza[75].
W Konstantynowie, według relacji Leona Maciaszka, "czerwona milicja" zorganizowana przez bolszewików "składała się wyłącznie z samych Żydów"[76]. Podobna sytuacja miała miejsce w Łosicach, gdzie "wyróżnił" się zwłaszcza Wulf Ruzal, który do służby "wstąpił dobrowolnie", "spełniał wszystkie rozkazy Rewkomu", a podczas polskiej kontrofensywy "wraz z innymi milicjantami uciekł z bolszewikami"[77]. W Parczewie szeregi "czerwonej milicji" zasilili Idel Liwerant i Chaim Szenker, a ich "popisowym" wyczynem było wydanie bolszewikom (jako szpiega) ks. Zygmunta Brudnickiego - uciekiniera z Lubienia, który zatrzymał się u miejscowego wikarego[78]. W Jasionce, gm. Parczew, zmuszony do służby w milicji został Aleksander Frąckiewicz, który następnie brał udział w bolszewickich rekwizycjach[79]. Zmuszać do kolaboracji nie musieli Sowieci natomiast Szymona Marczuka ze Sławatycz, "człowieka usposobionego nienawistnie do polskości", który dobrowolnie dołączył do szeregów "czerwonej milicji"[80]. Dobrowolnie do armii Budionnego zgłosił się Noech Śpiewak z Radzynia, żołnierz 34 pułku piechoty w Białej Podlaskiej, wzięty do niewoli bolszewickiej w czerwcu 1920 r. W Armii Konnej był sanitariuszem[81].
Inną formą współpracy z najeźdźcą była dobrowolna kolaboracja nie ubrana w formalne uczestnictwo w strukturach bolszewickiej władzy, spowodowana różnymi czynnikami. Taką postawę zaprezentowali Moszko Liberzon i Berek Grynblat z Radzynia Podlaskiego, którzy zajęli się wydawaniem osób sprzyjających polskości, zwłaszcza spośród ludności własnej narodowości. Ofiarami ich donosów zostali Dawid Lichtensztajn i Icek Glazberg, którzy narazili się nawoływaniem do walki z bolszewikami w obliczu najazdu i popieraniem wstępowania do WP. Świadkami oskarżenia kolaborantów byli, patriotycznie nastawieni względem państwa polskiego, Jankiel Rachnudel i Szloma Blachowicz[82]. W Zaniówce, gm. Milanów (pow. radzyński), pomoc bolszewikom okazała Marianna Lipko, która wskazała, gdzie w lesie chłopi ukryli konie i wozy[83].
Jeden z pierwszych rewkomów na omawianym terenie powstał w folwarku Czuchów-Pieńki w pow. konstantynowskim. Bolszewicy musieli jednak sami go uformować i animować jego działalność. Do Komitetu Parobczańskiego weszli tam Antoni Borysiak, Józef Rybarczuk, Jan Domański i Aleksander Walczuk, jednakże, jak twierdzili świadkowie, bezwolnie wykonywali oni jedynie rozkazy bolszewika, który stał na czele Rewkomu[84].
Klasyczny przypadek współpracy z bolszewikami stanowić może okupacja wsi Kajetanka w pow. konstantynowskim oraz prosowiecka postawa Andrzeja Hryciuka, człowieka zupełnie nie uformowanego politycznie, targanego politycznymi koniunkturami. Pięćdziesięcioośmioletni Hryciuk zimą na początku 1920 r. podczas zebrania Związku Ludowo-Narodowego w Janowie Podlaskim wystąpił z antyklerykalną i antyrządową mową, wzbudzając niechęć zarówno endecji, jak i przedstawicieli administracji państwowej. Z kolei na wiecu antybolszewickim, którego celem było "pobudzenie ludu do ofiarności i zachęcenie do wstępowania w szeregi armii polskiej, zorganizowanym w bezpośrednim już obliczu najazdu, wygłosił podniosłą mowę, w której ofiarował wszystko posiadane przezeń mienie żywe i martwe na cele obrony państwa, sam zaś miał wstąpić, jak mówił, do szeregu, by bronić zagrożonych granic ziemi ojczystej - Podlasia. Po mowie tej, która miała wszelkie cechy patriotyzmu i oddania się sprawie, Hryciuk został ucałowanym publicznie na mównicy przez Pana Starostę"[85]. W niedługi czas potem, po wkroczeniu Armii Czerwonej, "winszował bolszewikom mówiąc: "Doczekałem się teraz swobody. Do tej pory nie można mi było nic mówić, bo by mnie burżuazyjny rząd zamordował. Już wzięli diabli Polaków, burżujów, poszli za Wisłę. Żeby ich cholera wszystkich piereduszyła; żeby się nie wrócili; żeby się w Wiśle zatopili", a bolszewiki go posadzili koło stołu, pośrodku i mówili: "To nasz pierwyj towaryszcz. Całą wieś spalić""[86].
Po wyparciu bolszewików, gdy Hryciuk miał na swoją obronę tylko fakt, że ma w WP dwóch synów, a trzeci zginął w walce z Sowietami, prokurator w akcie oskarżenia zauważał: "Wysuwana na swe usprawiedliwienie przez Hryciuka okoliczność, choć rzeczywiście miała miejsce, stanowiąc wielki zaszczyt dla jego synów, to jednak ojcu ich sprawiła nie lada zmartwienie, wyraz czemu złożył w skardze przed bolszewikami, że stało się to wbrew jego woli i gdyby to od niego zależało, to nigdy by do tego nie dopuścił, popierając swe oświadczenie przed nimi zapewnieniem, że gotów jest wynagrodzić im ten smutny i niezależny od jego woli fakt zaofiarowaniem swego majątku na korzyść armii Sowietów"[87].
W trudnej sytuacji znaleźli się ci urzędnicy niższego szczebla polskiej administracji, którym nie udało się w porę ewakuować z terenów zagrożonych sowieckim najazdem. Nie dosyć, że narażeni byli na prześladowania ze strony bolszewików, to jeszcze - jako nielicznych wykształconych - często zmuszano ich do uczestnictwa w rewkomach, narażając na zarzut kolaboracji. Taka sytuacja przydarzyła się Józefowi Markowi - kierownikowi Biura Odbudowy w Radzyniu, który przez 5 dni bolszewickiej okupacji miasta służył u Sowietów w aprowizacji. O jego trudnej sytuacji świadczyć może zeznanie świadka Dawida Lichtensztejna: "Zostałem [...] aresztowany, a wtedy przysłałem moją żonę do pana Marka, aby poprosiła jego, może on może co wystarać się. Na to on odpowiedział żonie: "Jestem sam w strachu być zaaresztowanym [w] każdej chwili""[88].
Osobną grupę wewnątrz zjawiska kolaboracji stanowić mogą kobiety współdziałające z bolszewikami na stopie towarzyskiej. Na omawianym terenie przykładem takiej postawy mogą być dwie wyrobnice dworskie z Natolina w pow. konstantynowskim, prawosławne dwudziestolatki narodowości rusińskiej: Anna Kozaczuk i Tekla Pochłowska[89].
W obliczu okupacji sowieckiej polskie elity oraz ludzie uformowani w duchu narodowym i patriotycznym stanęli przed problemem poddanie się władzy zdegenerowanego, obcego polskiej tradycji, nierzadko przestępczego elementu, który garnął się do bolszewickich komitetów rewolucyjnych. Jako, że stanowiły one wówczas jedyną władzę, zdarzało się, iż ludność kierowała do rewkomów osoby obdarzone zaufaniem miejscowych społeczności, które gwarantowały pacyfikowanie probolszewickich zachowań i zapewniały bezpieczeństwo ludności polskiej. Takie przypadki obserwujemy zwłaszcza na terenach zamieszkałych przez ludność o rozwiniętym poczuciu świadomości narodowej, zwłaszcza na południowym zachodzie regionu bialskopodlaskiego. Opisana sytuacja miała miejsce np. w Przegalinach w pow. radzyńskim, gdzie do Rewkomu wszedł obdarzony ogólnym zaufaniem Jan Żuk[90], oraz w Branicy tegoż samego powiatu, gdzie wyznaczony do tworzenia "czerwonej milicji" Józef Mikołajczyk, "miał na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo osobiste obywateli i ochronę ich mienia przed drapieżnością najeźdźcy. Dobierał odpowiednio w tym celu ludzi porządnych, informując się w tej mierze wśród znajomych upatrzonego kandydata, w której to działalności Mikołajczyka, jak widać [...] przyświecały mu najoczywiściej ideały i dobro ogólnoludzkie"[91].
***
Okupacja regionu bialskopodlaskiego, nawet na terenach najdłużej opanowanych przez bolszewików, nie przekroczyła dwóch tygodni. Odwrót Armii Czerwonej nastąpił błyskawicznie nawet tam, gdzie członkowie rewkomów stawali z bronią w ręku po stronie sowieckiej. W Białej Podlaskiej uzbrojeni miejscowi komuniści rozpierzchli się na odgłos pierwszych strzałów nadciągającego polskiego kontruderzenia[92]. Wraz z bolszewikami uciekali na wschód członkowie komitetów rewolucyjnych i "czerwonej milicji" oraz znaczne ilości ludności żydowskiej, spośród której rekrutowała się największa liczba kolaborantów, choć ciągnęły za uchodzącą Armią Czerwoną również tysiące Żydów, którzy czynnie nie angażowali się w bezpośrednią kolaborację[93]. Wielu z nich powracać będzie w następnych miesiącach i latach do Polski jako agentura sowiecka lub uciekinierzy od "dobrobytu" państwa robotników i chłopów. Jeden z głównych powodów ucieczki, jaki przedstawiać będą władzom polskim, co stanie się swoistym alibi (i wkrótce zrobi karierę) stanie się strach przed pogromami[94]. Sprytnie podsycać to będzie zresztą bolszewicka propaganda szturmując prasowe szpalty artykułami o krzyczących nagłówkach typu: "Zgwałcona Żydówka", czy "Święte Księgi spalone przez Biełopolaków"[95].
Z uwagi na słabość ruchu komunistycznego w regionie bialskopodlaskim[96] kolaboracja z bolszewikami miała charakter marginalny. Ideowo wsparli wkraczających Sowietów członkowie i sympatycy lewicy internacjonalistycznej: SDKPiL, PPS-Lewicy (od 1919 r. KPRP), wśród której przeważała ludność żydowska (zamieszkująca w miastach) oraz rusińska (północno-wschodnie tereny omawianego regionu). Po stronie najeźdźców opowiedzieli się ludzie ścigani przez polski wymiar sprawiedliwości, koniunkturaliści liczący na zyski, zwłaszcza na szybkie wzbogacenie się kosztem grabionych majątków ziemskich, oraz uboga ludność wiejska, często rusińska, prawosławna, nie posiadająca polskiej świadomości narodowej, wyrobienia politycznego i twardych zasad moralnych. Część osób pracujących dla bolszewików czyniła to pod przymusem, z obawy o swoje życie, o rodzinę, o mienie.
Warta podkreślenia jest (dosyć częsta) postawa świadomego przystępowania do rewkomów przedstawicieli elit lokalnych społeczności tam, gdzie pojawiała się groźba przejęcia władzy przez renegatów i przestępców, co mogło grozić szczególnie niebezpiecznymi następstwami dla miejscowej ludności. Być może stanowi to wyjaśnienie pozostawionego przez Normana Daviesa bez komentarza odkrycia, że wśród "oportunistycznego elementu" wchodzącego w skład rewkomów, znaleźli się np. "konserwatywni endecy"[97].
Trwałe i znaczące okazały się konsekwencje wystąpienia zjawiska kolaboracji pod bolszewicką okupacją, choć miała ona miejsce bardzo krótko. Przede wszystkim najazd sowiecki ujawnił istnienie w Polsce probolszewickiej V kolumny w postaci członków i sympatyków ruchu komunistycznego, dla których uczucia narodowe nic nie znaczyły w obliczu internacjonalistycznego interesu "władzy ludowej", a patriotyzm wiązał ich tylko z "ojczyzną proletariatu". Ta postawa zadecydowała o losie KPP i innych komunizujących partii w II RP, do których przylgnęło piętno zdrady, a sami komuniści definitywnie skompromitowali się w oczach społeczeństwa. Przez cały okres międzywojenny skupiali się wokół nielegalnego stronnictwa politycznego, uważanego powszechnie (i nie bez przyczyny) za agenturę Związku Sowieckiego, zarządzaną za pośrednictwem Kominternu i opierającą swój byt na środkach płynących z Moskwy[98]. Osoby współpracujące z bolszewikami, które pozostały w kraju lub wróciły ze Wschodu, poddano ścisłej policyjnej inwigilacji do wybuchu II wojny światowej z powodzeniem monitorującej każdy krok osób podejrzanych o komunizm[99].
Fakt że znaczną większość kolaboracjonistów stanowili Żydzi, a następnie ich ucieczka wraz z wycofującymi się Sowietami (tak masowa, że niekiedy paraliżowało to działalność gmin żydowskich[100]), spowodowały gwałtowny wzrost antysemityzmu oraz legły u podstaw stereotypu Żyda-bolszewika, a następnie (wzmocnionego jeszcze dodatkowo rzeczywistością po okupacji niemieckiej zakończonej w 1944 r.) żydokomuny[101] - zgodnie z teorią ks. Józefa Kruszyńskiego, że upadek bolszewizmu może nieść za sobą niebezpieczeństwo chęci "rozprawy z Żydami", jako społecznością en masse najbardziej zaangażowaną w komunizm[102].
Wreszcie sposób postępowania Sowietów i kolaborujących z nimi osób w regionie bialskopodlaskim w sierpniu 1920 r. doprowadził do wzbogacenia katalogu obelżywych wyrazów o termin "bolszewik", którym to mianem przez długi jeszcze czas miejscowa ludność określać będzie postępowanie nieludzkie, okrutne, bezlitosne i bezbożne[103].


Przypisy:


1) Zob. W. Balcerzak, Geneza i uwarunkowania wojny polsko-bolszewickiej, [w] Wojna polsko-sowiecka 1920 roku. Przebieg walk i tło międzynarodowe, Warszawa 1991, s. 10-12; J. Szczepański, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, Warszawa-Pułtusk 2000, s. 23; N. Davies, Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda, Kraków 1999, s. 25.
2) A. Przybylski, Działania wstępne w wojnie polsko-rosyjskiej 1918-1920, "Bellona", t. 29/1928, z. 1, s. 5.
3) J. Szczepański, dz. cyt., s. 23. W rozkazie ataku na Polskę Michaiła Tuchaczewskiego z 2 VII 1920 r. czytamy m.in.: "Armia spod Czerwonego Sztandaru i armia łupieżczego Białego Orła stoją twarzą w twarz w śmiertelnym pojedynku. Ponad martwym ciałem Białej Polski jaśnieje droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach poniesiemy szczęście i pokój ludzkości pełnej mozołu. Na zachód! Wybiła godzina ataku. Do Wilna, Mińska, Warszawy! Naprzód marsz!" - za S. L. Szcześniak, Wojna polsko-radziecka 1918-1920, Warszawa 1989, s. 5.
4) S. Krzykała, Rady delegatów na Lubelszczyźnie 1918-1920, Lublin 1968, s. 77.
5) Tamże, s. 78.
6) Tamże.
7) Zob. tamże, s. 136.
8) Za tamże, s. 78.
9) Zob. "Gazeta Polska" z 3 III 1918 r., za tamże, s. 8.
10) Tamże, s. 155.
11) Tamże, s. 186.
12) H. Mierzwiński, Wojna polsko-sowiecka 1919-1920, [w] Rok 1920 na Podlasiu. Materiały z sesji popularno-naukowej zorganizowanej 10 XI 1990 r. w Białej Podlaskiej, red. H. Mierzwiński, Biała Podlaska 1991, s. 79; zob. również M. Dauksza, Siedlce w obliczu bolszewickiej inwazji 1920 r., "Pace Archiwalno-Konserwatorskie, z. 10/1997, s. 125-133.
13) W instrukcji wydanej przez KPRP w styczniu 1919 r. Wskazówki dla towarzyszy pracujących w Radach Delegatów Robotniczych miast i wsi polecano: "Tam, gdzie wpływy Rad Delegatów Robotniczych są bezwzględnie ugruntowane i gdzie Rady Miejskie zostały rozpędzone, należy usunąć burmistrzów, wójtów itp., zostawiając na razie administrację. Dla kierownictwa sprawami należy tworzyć komisariaty ds. miejskich, powiatowych lub gminnych, które podejmują faktyczne kierownictwo sprawami" - za S. Krzykała, dz. cyt., s. 168.
14) Tamże, s. 175-178.
15) I. Pogonowski, Cud nad Wisłą. Panorama historyczna, "Nasz Dziennik" z 13 VIII 2005 r., za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=cw&dat=20050813&id=cw31.txt.
16) N. Davies, dz. cyt., s. 23.
17) J. Szczepański, dz. cyt., s. 66-67.
18) Tamże, s. 68.
19) H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 71-90.
20) Por. M. Bechta, Narodowo Radykalni. Obrona tradycji i ofensywa narodowa na Podlasiu w latach 1918-1939, Biała Podlaska, s. 20-29.
21) N. Davies, s. 152-153.
22) I. Babel, Armia Konna. Beresteczko, s. 75.
23) J. Szczepański, dz. cyt., s. 324.
24) W odróżnieniu od zwolenników lewicowych ideologii z apelem o aktywny udział w obronie Polski wystąpiły gminy żydowskie i organizacje syjonistyczne - zob. "Kurier Warszawski", nr 190/1920, s. 5 oraz "Kurier Warszawski", nr 192/1920, s. 5.
25) J. Szczepański, dz. cyt. S. 330; A. Leinwand, Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, "Biuletyn Akademii Wojskowo-Politycznej im. F. Dzierżyńskiego", z. 3/1956, s. 47.
26) J. Szczepański, dz. cyt., s. 330-331.
27) Tamże, s. 331.
28) N. Davies, dz. cyt., s. 153; A. Goclon, 1920 - Ojczyzna w niebezpieczeństwie, Włocławek (bez daty wydania) za: http://historianiebezpieczna.kgb.pl/kom/pol/wojnapb.html
29) J. Szczepański, dz. cyt., s. 333-337.
30) Tamże, s. 348-349.
31) I. Babel, Armia Konna. U Świętego Walentego, dz. cyt., s. 93-94.
32) Relacja ks. Wiktora Mieczkowskiego, proboszcza parafii Wyszków, z pobytu bolszewików w tym mieście w sierpniu 1920 r., http://historianiebezpieczna.kgb.pl/kom/pol/wojnapb.html.
33) J. Szczepański, dz. cyt., s. 351.
34) Tamże, s. 312.
35) Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925, red. H. Janowska i T. Jędruszczak, Warszawa 1984, s. 587.
36) Za H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 164.
37) Tamże, s. 59-60.
38) Por. M. Bechta, dz. cyt., s. 25; M. J. Chodakiewicz, Radykalizm i tradycja, "Najwyższy Czas", nr 43/2004, s. 30-31; D. Magier, Aktywność komunistyczna w regionie bialskopodlaskim w latach 1918-1938, "Podlaski Kwartalnik Kulturalny", t. 2/2005, s. 25. Gen. Weygand stwierdził, że nigdy dotąd nie widział tak powszechnie modlących się ludzi jak w Polsce w obliczu najazdu bolszewików. Mistyczną atmosferę towarzyszącą wojnie potwierdzają wspomnienia gen. Józefa Hallera, który pisał: "[W nocy z 12 na 13 VIII 1920 r.] po przeczytaniu raportów wieczornych zasnąłem z modlitwą na ustach, wiarą w pomoc Bożą i z wizją obrony Częstochowy z Jasnogórską Królową Polski, Matką Bożą, której Wniebowzięcie (święto) się zbliżało" - za: o. Zachariasz Jabłoński OSPPE, Zwycięstwo całego Narodu. Udział Jasnej Góry w Cudzie nad Wisłą, "Nasz Dziennik" z 13 VIII 2005 r., za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=cw&dat= 20050813&id=cw51.txt Żarliwość modlitewna społeczeństwa i patriotyczno-religijna atmosfera panująca w Polsce w okresie największego zagrożenia bolszewickiego automatycznie sprzyjała upowszechnieniu się terminu Cud nad Wisłą odnośnie zwycięstwa w bitwie warszawskiej 15 VIII 1920 r.
39) Zob. H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 60; M. Bechta, dz. cyt., s. 46-47.
40) 27 II 1920 r. biskupi polscy przyjęli ważny w skutkach akt poświęcenia kraju Najświętszemu Sercu Jezusa i ponownie obrali Matkę Bożą Królową Polski - Zwycięstwo 1920, oprac. M. M. Drozdowski, H. Eychhorn-Szwankowska, J. Wiechecki, Paryż 1990, s. 88-89. "Wszyscy biskupi nakazali podległemu sobie duchowieństwu energiczne działania w swoich parafiach na rzecz podniesienia ducha patriotycznego do walki w obronie Wiary i Ojczyzny. Do ich obowiązków należało także dopilnowanie, aby każdy parafianin wezwany do wojska spęlnił swój obywatelski i patriotyczny obowiązek. Dalej kapłani zobowiązani zostali do organizowania w ich parafiach zbiórek na pomoc dla wojska w pieniądzach i naturze, jak np. zbieranie płótna lnianego itp., roztoczenie opieki nad rodzinami żołnierzy będących w wojsku oraz odprawianie uroczystych nabożeństw w intencji zagrożonej Ojczyzny, z biciem dzwonów i procesjami eucharystycznymi" - Z. M. Musialik, Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, Wrocław 2000, za: http://historianiebezpieczna.kgb.pl/kom/pol/wojnapb/wpb.html. Przeor klasztoru na Jasnej Górze o. Piotr Markiewicz w Odezwie do Narodu pisał: "Jak przy [pamiętnej] obronie Jasnej Góry, kto żyw do obrony Ojczyzny! Młodzież na szańce, to jest na front; starsi broni w domach, miastach i wsiach ładu i porządku, który starają się zakłócić wrogowie wewnętrzni. [...] Idź pierwszy i czynem twoim daj świadectwo, że Matkę Boską Częstochowską kochasz, że Polskę miłujesz. Nie dopuść, aby wróg ten straszny przyszedł aż tutaj, Jasną Górę zburzył, a świątynię tę ukochaną i Obraz Cudowny zbezcześcił i zniszczył. [...] Do modlitwy więc i do czynu wszyscy!" - o. Zachariasz Jabłoński OSPPE, dz. cyt.
41) H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 75-76; zob. Z. M. Musialik, dz. cyt.
42) M. Zdziechowski, W obliczu końca, Warszawa-Ząbki 1999, s. 98.
43) Tamże, s. 99.
44) Mt 19, 16-30; Mk 10, 17-31; Łk 18, 18-30.
45) M. Zdziechowski, dz. cyt., s. 98-99.
46) Mt 19, 22.
47) "Żaden marksista [nigdy] nie zdołał zaprzeczyć, że interesy socjalizmu stoją wyżej niż interesy prawa narodów do samookreślenia" - M. Tarczyński, Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920, Warszawa 1990, s. 8-9.
48) Archiwum Państwowe w Lublinie Oddział w Radzyniu Podlaskim (dalej: APL O/R), Sąd Okręgowy w Białej Podlaskiej (dalej: SO), sygn. 256, k. 37v.
49) Tamże, sygn. 59 - Adam Kotlarczyk z Ostrowa gm. Pawłów 5 II 1919 r. miał się wyrazić, że "pierdoli cały rząd polski, niech no tu tylko przyjdą jak [naj]prędzej bolszewiki, to wówczas wszystko będzie inaczej".
50) Tamże, sygn. 77 - 7 V 1919 r. w Białej Podlaskiej takie propozycje od niejakiego Maliszewskiego otrzymał Seweryn Kułakowski z Husinki, który chciał zasilić szeregi WP.
51) Tamże, sygn. 66 - Jan Osakiewicz 12 II 1919 r. w majątku Derło w pow. konstantynowskim, w rozmowie z miejscową ludnością przekonywał, że "na ruskim froncie z bolszewikami biją się sami panowie", polscy żołnierze nie mają się za co bić i stwierdził: "O, jeszcze tych panów będą rżnąć".
52) Tamże, sygn. 121 - W grudniu 1919 r. w majątku Neple pow. konstantynowski zjawił się Andrzej Arżynowicz, twierdząc, że jest Rosjaninem i ofiarą bolszewików. Poprosił o pracę i mieszkanie. Otrzymał pracę w kuźni dworskiej. W sierpniu 1920 r. na czele pierwszego wkraczającego do wsi oddziału bolszewików "ze zdumieniem" rozpoznano Arżynowicza, który następnie pomagał Sowietom w grabieniu majątku. Przykładem propagandy rozsiewanej przez reemigrantów z Rosji w regionie bialskopodlaskim jest sprawa przeciwko Adamowi Lewczukowi. 27 VII 1919 r. Jan Elsner, dzierżawca folwarku Krzywowierzba w pow. włodawskim zaobserwował Lewczuka agitującego grupę miejscowych chłopów. Ustalił , że Lewczuk "głośno bolszewików wychwala, opowiada o bolszewickiej komunie i prorokuje jej przyszłość, zapowiadając, że musi się ona rozwijać, bo wszyscy po wsiach są bolszewikami i oczekują tylko na ich przybycie". A. Lewczuk miał wyraziść się: "Dureń, kto bolszewików potępia". Wedle Elsnera, "słowa Lewczuka robiły na zebranych wrażenie, bo [...] głośno zaczęli wyrażać swe sympatie dla [...] bolszewików" - tamże, sygn. 95.
53) Tamże, Prokurator Sądu Okręgowego w Białej Podlaskiej (dalej: Prokurator), sygn. 71, s. 4-7.
54) Zob. tamże, SO, sygn. 256, k. 2.
55) Żydowska organizacja komunistyczna głosząca możliwość narodowego wyzwolenia jedynie w wyniku walki klas i rewolucji społecznej; przybudówka KPRP należąca do Kominternu - zob. R. Korsch, Żydowskie ugrupowania wywrotowe w Polsce, Warszawa 1925, za: http://historianiebezpieczna.kgb.pl/ kom/pol/eprwom.html.
56) APL O/R, SO, sygn. 258, k. 3.
57) Tamże, k. 38-39.
58) Tamże, Prokurator, sygn. 127.
59) H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 85; D. Magier, dz. cyt., s. 26.
60) APL O/R, Prokurator, sygn. 71, k. 7; H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 85.
61) J. Szczepański, dz. cyt., s. 374.
62) H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 85.
63) "Na murach, na drutach, wszędzie czerwone [ich] afisze propagandowe z napisami "precz z kapitalizmem", "precz z wojną", "niech żyje rząd robotniczo-włościański"" - S. Karczak, Milknące echa. Wspomnienia z wojny 1914-1920, Warszawa 1991, s. 361; por. J. Szczepański, dz. cyt., s. 340.
64) J. Szczepański, dz. cyt., s. 375-376.
65) APL O/R, SO, sygn. 810, k. 31. Nt. radzyńskiego Rewkomu zob. również H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 89-90; D. Magier, Art. 108 kk, "Słowo Podlasia", nr 34/1998, s. XV.
66) APL O/R, Prokurator, sygn. 72, k. 34 - zeznanie Wacława Błociszewskiego z dn. 8 XI 1920 r.
67) Tamże, k. 21 - pismo Dowództwa 4 Armii Sekcja Defensywy do Sądu Polowego Etapu 4 Armii z dn. 29 IX 1920 r.
68) Tamże, sygn. 104, k. 26.
69) Tamże, k. 36v - protokół przesłuchania świadka Leona Maciaszka z dn. 16 XII 1920 r.
70) Tamże, k. 37.
71) Tamże, SO, sygn. 151.
72) Dodać należy, że praktyka poszukiwania zwolenników komunizmu w półświatku przestępczym, trwała przez cały okres międzywojenny - zob. D. Magier, Zek polityczny - zek czerwony, "Szczerbiec", nr 5-7/2002, s. 8-10.
73) APL O/R, Prokurator, sygn. 74; D. Magier, Art. 108... .
74) Tamże, SO, sygn. 304.
75) Tamże, sygn. 260. Józef Krzyżanowski skazany został w 1925 r. na 4 lata ciężkiego więzienia. W swej prośbie o ułaskawienie do Prezydenta RP, pisanej z mokotowskiego zakładu karnego, następująco przedstawiał motywy swego postępowania w sierpniu 1920 r.: "Będąc człowiekiem prostym, nie zdawałem wówczas sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z mego postępku i bynajmniej nie czyniłem tego w złej woli lub w chęci przyniesienia korzyści, czyli wyrażenia sympatii władzom Sowietów. Wstępując zaś do milicji, miałem na względzie zapewnienie bytu sędziwym rodzicom i licznej rodzinie, którzy znajdowali się w skrajnej nędzy, jak również mając obawę, iż bolszewicy zaciągną mnie w szeregi swej armii" - tamże.
76) Tamże, Prokurator, sygn. 104, k. 36v-37 - protokół przesłuchania świadka Leona Maciszka z 16 XII 1920 r.
77) Tamże, sygn. 133 - protokół dochodzenia przodownika PP powiatu konstantynowskiego. Zeznanie Józefa Piotrowskiego.
78) Tamże, sygn. 128 - zeznanie Aleksandra Czechowicza z 25 VII 1922 r.
79) Tamże, sygn. 97.
80) Tamże, SO, sygn. 150, k. 2 - akt oskarżenia.
81) Tamże, Prokurator, sygn. 167 - protokół badania oskarżonego z 13 XI 1924 r. W armii Budionnego Śpiewak najprawdopodobniej zaraził się syfilisem, którego następstwem była choroba umysłowa - tamże, decyzja Sądu Okręgowego w Białej Podlaskiej z 6 IV 1925 r.
82) Tamże, SO, sygn. 256, k. 2-3.
83) Tamże, sygn. 139, k. 2.
84) Tamże, Prokurator, sygn. 77. Antoni Borysiak, członek Komitetu Parobczańskiego, relacjonował całą sytuację następująco: "Z chwilą wkroczenia bolszewików do folwarku Czuchów-Pieńki przystąpiono do utworzenia Komitetu [...]. Ja spałem, kiedy zbierali się ludzie na zebranie; była już godzina 11 w nocy, lecz stróż nocny Teodor Warecki mnie zbudził i poszedłem ja na zebranie. W toku wyborów zostaliśmy wybrani". Inny oskarżony, Józef Rybarczuk, dodawał: "Byłem przy robocie jako zwykły robotnik, a główne stanowiska zarządzające wykonywali bolszewicy" - tamże.
85) Tamże, SO, sygn. 114 - pismo komendanta policji obwodu konstantynowskiego do Starosty z 21 X 1920 r.
86) Tamże - zeznanie Władysława Podskoka.
87) Tamże - akt oskarżenia z 21 II 1921 r.
88) Tamże, Prokurator, sygn. 79, k. 40. Nt. ewakuacji administracji państwowej z Radzynia zob. H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 87-88.
89) Tamże, sygn. 106. Świadek Bernard Rutkowski relacjonował: "Widziałem, że [bolszewicy] zachodzili do chałupy, gdzie mieszkały te kobiety, bardzo często. Zawsze ich tam było pełno, nocowali u nich i gotowali sobie jedzenie" - tamże, k. 15.
90) Tamże, sygn. 80. Wg zeznania świadka Mikołaja Kosińskiego: "Gdy przyszli bolszewicy i kazali wybierać do Komitetu [Rewolucyjnego] ludzi, to gospodarze, jak zwykle, ociągali się z tym. Wtedy zgłosił się jeden osobnik, karany przedtem i już miał być wybrany, gdyśmy oparli się temu i zaproponowali na miejsce to Żuka Jana, jako człowieka porządnego i uczciwego. Żuk się odmawiał, ale bolszewicy go zapisali przymusowo - tamże, k. 6.
91) Tamże, sygn. 139 - wniosek o umorzenie postępowania przeciwko Józefowi Mikołajczykowi z 25 IX 1922 r.
92) J. Szczepański, dz. cyt., s. 408.
93) Tamże, s. 408-409. Wg relacji Idela Liweranta "dużo Żydów z Parczewa [wówczas] wyjechało" - APL O/R, Prokurator, sygn. 128.
94) APL O/R, SO, sygn. 151. Ideowa komunistka stojąca na czele parczewskiego Rewkomu następująco zeznawała po powrocie do kraju: "W roku 1920, w miesiącu sierpniu, między 15 a 20, opuściłam miasto Parczew; wraz z uciekinierami udałam się do Rosji Sowieckiej [ze strachu] przed pogromem Żydów, gdyż przeżywałam straszliwe chwile, nawet jedna z moich dobrych koleżanek przez gwałt żołnierza otruła się" - tamże, k. 5, zeznanie Estery Frajberg z 4 I 1922 r.
95) N. Davies, dz. cyt., s. 243.
96) Zob. M. Bechta, dz. cyt., s. 129; D. Magier, Aktywność..., s. 25.
97) Zob. N. Davies, dz. cyt., s. 152-153.
98) Zob. D. Magier, Zek polityczny..., s. 8-10.
99) Dodać należy, że po odwrocie Armii Czerwonej oskarżenie o współdziałanie z bolszewikami stało się w Polsce łatwym (i częstym) sposobem wywierania zemsty, gdyż władze do każdego takiego doniesienia podchodziły bardzo poważnie, co na skutek postępowania prokuratorskiego i sądowego skutecznie mogło prowadzić do upokorzenia osób oskarżonych w ten sposób - zob. D. Magier, Art. 108... .
100) Por. J. Szczepański, dz. cyt., s. 414.
101) We wniosku o umorzenie sprawy przeciwko Herszkowi i Rywelowi Goldringom, którzy stali na czele Rewkomu w Konstantynowie, prokurator Tadeusz Limanowski pisał, iż rządy powszechne Żydów są "zasadniczym, na Talmudzie opartym dążeniem całego międzynarodowego żydostwa, ich wiarą w to, że gojów stworzył Jehowa pod jarzmo żydowskie. Czy stanowiło to jednak związek z bolszewizmem w ogóle, a z najazdem bolszewickim na Polskę w szczególności, nie jest jeszcze oficjalnie dotąd stwierdzonym, a przynajmniej przez większość społeczeństwa polskiego przyznanym i w odpowiedniej regule karno-prawnej uświęconym" - APL O/R, Prokurator, sygn. 104 - wniosek o umorzenie postępowania z 26 II 1921 r.; M. Bechta, dz. cyt., s. 46-47.
102) "Podówczas nikt już nie powstrzyma rozhukanych fal antysemityzmu" - ks. J. Kruszyński, Antysemityzm, antyjudaizm, antygoizm, Włocławek 1924, za: http://www.kki.com.pl/piojar/polemiki/ antysemityzm/antysemityzm2.html.
103) Zob. m.in. APL O/R, Prokurator, sygn. 99. "Józefa Buch (Kostry) zameldowała, że syn jej, Franciszek Buch, powróciwszy z Bolszewii, na tle stosunków majątkowych bił ją niejednokrotnie; ostatni raz bił ją w sposób "bolszewicki" we wrześniu 1923 r., kopiąc ją, rzucając na ziemię, wlewając przymusowo wodę do ust" - tamże, SO, sygn. 263, k. 2. Konstatacja tego typu odnośnie zachowania Rosjan, którzy w sierpniu 1920 r. wkroczyli na tereny regionu bialskopodlaskiego, nie powinna budzić zdziwienia, jeśli zważymy na efekt, jaki wzbudzić musiała konfrontacja miejscowej ludności z "bezwzględną", "bosą", "nagą, zawszoną i głodną armią bolszewicką", bezczeszczącą obiekty sakralne i masowo gwałcącą kobiety - zob. H. Mierzwiński, dz. cyt., s. 89. O tym, że bolszewicy rzeczywiście mogli czuć się "barbarzyńcami" wkraczając na ziemie polskie, świadczyć może następująca uwaga I. Babla, kawalerzysty w armii Budionnego: "Uderzająca różnica między Rosjanami a Polakami. Polacy żyją czyściej, weselej, bawią się z dziećmi, ładne obrazy święte, ładne kobiety" - I. Babel, Dziennik 1920, Warszawa 2000, s. 234.

 
Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: Wobec komunizmu. Materiały z sesji naukowej pt. „Lubelskie i południowe Podlasie wobec komunizmu 1918-1989”. Radzyń Podlaski 2 IX 2005, Radzyń Podlaski 2006, s. 9-41.