Dzieje szkolnictwa w pierwszych
latach po drugiej wojnie światowej należą do jednego z
najciekawszych okresów w historii oświaty na ziemiach
polskich – zgłębianie ich stanowić może nie lada
wyzwanie dla badacza, a wyniki jego pracy interesującą
lekturę dla czytelnika. Z tego też względu książka
Danuty Witek pt. „Szkolnictwo podstawowe Lubelszczyzny
w latach 1944-1961”[1] spotka się zapewne ze sporym
zainteresowaniem. Powstała ona (o czym czytelnik nie
dowie się niestety z jej lektury) w oparciu o
dysertację doktorską obronioną w Instytucie Historii
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie w 2003
r. pod kierunkiem prof. dr. hab. Emila Horocha.
Województwo lubelskie stanowiło jedno z pierwszych w
powojennych granicach państwa polskiego, w których
władzę opanowali komuniści, toteż stało się
swoistym polem doświadczalnym dla prowadzonych przez
nich przemian. W tym też kontekście należy obserwować
rozwój oświaty (w tym szkolnictwa podstawowego) w
Polsce po drugiej wojnie światowej. Bogata literatura
dotycząca tego zagadnienia pochodzi sprzed 1989 r., w
znacznej mierze obciążona jest balastem komunistycznej
propagandy i nie zaspokaja zapotrzebowania na nowoczesne
wydawnictwo źródłowe – to kolejny powód oczekiwania
na nowe wydawnictwo dotyczące tego zagadnienia.
„Szkolnictwo podstawowe Lubelszczyzny...” to
książka o dużym potencjale źródłowym opartym o akta
Departamentu i Ministerstwa Oświaty PKWN przechowywanych
w Archiwum Akt Nowych oraz dokumentację Kuratorium
Okręgu Szkolnego Lubelskiego i Wydziału Oświaty
Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie
znajdujących się w zasobie Archiwum Państwowego w
Lublinie. Dotarcie do tych materiałów otworzyło przed
autorką szansę opracowania kompendium wyczerpującego
ciekawą tematykę zarysowaną tytułem pracy. Niestety,
stwierdzić trzeba, że szansa ta nie została
wykorzystana.
„Szkolnictwo podstawowe Lubelszczyzny...” to z punktu
widzenia dzisiejszych metod badawczych historii książka
kaleka. Bogaty materiał źródłowy opatrzony został
bowiem narracją rodem z poprzedniego ustroju, tak jakby
zdobycze metodologiczne 1989 r. w ogóle nauki
historycznej nie dotknęły. Pomimo że we wstępie
autorka nadmienia, iż „założeniem (...) pracy jest
ukazanie całokształtu rozwoju oświaty” w Lubelskiem,
a rozdział pierwszy nosi tytuł „Polityczne i
społeczno-gospodarcze podstawy rozwoju oświaty na
Lubelszczyźnie”, nie odnajdziemy w niej ani słowa o
rzeczywistym motorze przemian w szkolnictwie po drugiej
wojnie światowej. Tym samym wartościowy materiał
źródłowy zawieszony został w próżni
społeczno-politycznej, a jedynym źródłem zmian jawi
się niesprecyzowany nigdzie „postęp”. Stąd
czytelnik książki D. Witek nie dowie się niczego o
ówczesnej sytuacji politycznej, o zniewoleniu narodu
przez komunistów – wasali Związku Sowieckiego
realizujących na gruncie polskim cele ZSRR, o
prześladowaniu podziemia niepodległościowego,
bezpardonowej walce politycznej obozu PKWN realizowanej
za pomocą terroru. Jest za to bezrefleksyjne powtarzanie
peerelowskich mitów cytowanych m.in. za ministrem
oświaty PRL Henrykiem Jabłońskim, choć ewidentnie
należałoby poddać je solidnej weryfikacji.
Istnienie odmiennego obrazu oświaty w okresie powojennym
sygnalizuje autorka „Szkolnictwa podstawowego
Lubelszczyzny...” jedynie w jednym akapicie,
powołując się na jednostkowy artykuł publicystyczny
(sic!) autorstwa Marcina Kuli zamieszczony w „Tygodniku
Powszechnym”[2]. Nie można oprzeć się wrażeniu, że
D. Witek traktuje go jako (mało istotne zresztą) zdanie
jakiejś „drugiej strony”, niwecząc tym samym
klasyczną koncepcję prawdy historycznej. Tymczasem –
jak zauważa Wojciech Roszkowski – sednem ocen
historycznych nie jest, dajmy na to, przyznanie racji
prawicy bądź lewicy, ale zbliżanie się do prawdy, z
którą współgra wyodrębnienie kryteriów o
charakterze nadrzędnym, takich jak wolność,
niepodległość czy praworządność[3].
Chociaż w zamieszczonej na łamach pracy bibliografii
wymieniono kilka tytułów książek zmieniających
peerelowski paradygmat w nauce historycznej, jak np.
prace Krzysztofa Kosińskiego[4], Czesława
Lewandowskiego[5] czy Janusza Wrony[6], na próżno
będziemy poszukiwać odniesień doń w treści
„Szkolnictwa podstawowego Lubelszczyzny...”. Być
może dlatego, że „nie pasowały” do ogólnej wymowy
książki. Z tego też względu nie znajdziemy weń
odwołania się do pionierskiej pracy dotyczącej istoty
„reform” oświatowych w Polsce po drugiej wojnie
światowej pt. „Reforma szkolnictwa w Polsce Ludowej”
autorstwa Stefana Mękarskiego[7], książek o
charakterze ogólnym, syntetycznym, wydanych już po
upadku reżimu komunistycznego, poruszających
zagadnienie polityki oświatowej „władzy
ludowej”[8], czy też pracy niżej podpisanego pt.
„Szkoła i rewolucja. Szkolnictwo w powiecie
radzyńskim w latach 1944-1961”[9]. Znajdziemy za to w
książce D. Witek element naczelnej dyrektywy
metodologicznej materializmu historycznego, który
sterował badaniami historycznymi w okresie Polski
Ludowej, czyli tzw. „czynnik ekonomiczny”[10] –
koncentrowanie syntez historycznych na opisie sytuacji
gospodarczej, stanowiącej potwierdzenie marksistowskiego
determinanta rozwoju cywilizacji ludzkich – w postaci
rozdziału „Gospodarka Lubelszczyzny po wojnie”.
Oparcie się li tylko na literaturze peerelowskiej nie
mogło nie wpłynąć na język narracji pracy, który z
dzisiejszego punktu widzenia stanowi z pewnością
kuriozum. Nie można bowiem inaczej określić takich
stwierdzeń jak np. to, że niechętni wobec „władzy
ludowej” byli nauczyciele, „których poglądy w
okresie wojny kształtowała propaganda Rządu
Emigracyjnego” (s. 109-110), określanie Polskiej
Partii Robotniczej i stronnictw koncesjonowanych mianem
„partii demokratycznych” (s. 71), czy też
podkreślanie tragicznego losu nauczycieli popierających
komunistów – prześladowanych przez podziemie
antykomunistyczne (s. 137-138), nie zająknąwszy się
nawet o przyczynach istnienia tego podziemia i o losie
znacznie szerszego grona oświatowców, którzy padli
ofiarą komunistycznego terroru tylko dlatego, że trwali
przy idei wolnej Rzeczypospolitej i byli wierni jej
tradycjom i historii. W tym kontekście nie będzie już
dziwić umieszczanie przez autorkę słowa
„stalinizm” w cudzysłowie, a swobodne operowanie
terminem „wyzwolenie”, bez opatrzenia go jakimkolwiek
komentarzem na temat rzeczywistego wymiaru owego
„wyzwolenia”. Brak podstawowych informacji o sytuacji
politycznej Polski, o zniewoleniu przez ZSRR, komentarza
dotyczącego obsadzenia Wydziału Reformy Szkolnej
Resortu Oświaty PKWN (a następnie Departamentu Reformy
i Programów Ministerstwa Oświaty Rządu Tymczasowego)
„aktywną działaczką ruchu robotniczego” Żanną
Kormanową oraz „zasłużonym” współpracą z
sowieckim okupantem we Lwowie w latach 1940-1941,
Eustachym Kuroczko, lektura „Szkolnictwa podstawowego
Lubelszczyzny...” u nie obeznanego z problematyką RRL
czytelnika (zwłaszcza młodego) wywołać może szereg
zadziwień. Dlaczego bowiem programy oświatowe i system
szkolny opracowują aparatczycy PPR/PZPR, a nie
odpowiedni urzędnicy państwowi?; z czego wynikały
przemiany polityczne i „dyskusja” dotycząca
osiągnięć oświaty po 1956 r.?; itp.
Bogactwa zgromadzonego materiału źródłowego nie
wykorzystano do głębszego zanalizowania rzeczywistego
wymiaru komunistycznej rewolucji oświatowej, która
odeszłaby od peerelowskiego paradygmatu, dlatego, nie
negując faktu radykalnego zmniejszenia kontrastów
społecznych pod względem dostępu do ośrodków
kształcenia po drugiej wojnie światowej, nie znajdziemy
w „Szkolnictwie podstawowym Lubelszczyzny...” –
poza powtórzeniem go (s. 7) – głębszej refleksji na
temat dogmatu likwidacji analfabetyzmu w Polsce już w
pierwszym powojennym piętnastoleciu, choć najnowsze
badania dowodzą, że problem analfabetyzmu istniał
nadal. Masowa akcja walki z analfabetyzmem (1949-1951)
wielokrotnie okazywała się na tyle powierzchowna, że w
kolejnych latach upowszechniło się zjawisko wtórnego
analfabetyzmu. Kierownik Wydziału Oświaty Prezydium
Powiatowej Rady Narodowej w Radzyniu Podlaskim, Zygmunt
Paszkowski, w 1957 r. odnotowywał: „W ostatnich latach
walka z analfabetyzmem i powtórnym analfabetyzmem
osłabła. Zadowoliliśmy się powiedzeniem, że
analfabetyzm jako zjawisko masowe został zlikwidowany. W
czasie komisji wojskowych, w życiu codziennym spotykamy
się [jednak] z ludźmi nie umiejącymi pisać i
czytać”[11]. Podobna powierzchowność i bezkrytyczne
powtarzanie komunistycznych sloganów dotyczy także
działalności organizacji młodzieżowych w szkołach
(s. 213-214). Przy czym autorka nie pokusiła się o
wyjaśnienie rzeczywistej roli Związku Młodzieży
Polskiej, który stanowił instrument presji na
nauczycieli i młodzież, był tubą propagandową
komunistów w szkołach, propagatorem zmian ustrojowych
oraz wzorców „socjalistycznej moralności”[12].
Wzmianki o Związku Harcerstwa Polskiego nie ukazują
zaś tragizmu sytuacji, w której druhów uformowanych
tradycyjnie poddano terrorowi, zaś harcerstwo
zastąpiono formacją o sowieckim pionierskim
charakterze[13]. Bezrefleksyjność dotyczy również
zmian programów szkolnych (s. 102, 107), stanowiących
de facto całkowite zerwanie z polską tradycją i
historią, które uznano za „pozostałości ideologii
sanacji i faszyzmu”[14], oraz zagadnienia doskonalenia
zawodowego nauczycieli (s. 127), którego zasadniczy
człon stanowiły kursy ideologiczne, gdyż – jak
przyznawano – droga do zwycięstwa wiedzie poprzez
„łamanie dotychczasowych kadr i zdobywanie
nowych”[15]. To bardzo istotna konstatacja, której tak
brakuje książce D. Witek – określenia strategicznego
celu komunistów przekształcających polską szkołę.
Tymczasem nie rodzi wątpliwości, że komunistyczna
mutacja szkolnictwa była warunkiem sine qua non
wykreowania społeczeństwa, które sięgnąć miało
istoty idei państwa komunistycznego[16]. W praktyce
poprzez ową, podkreślaną również przez D. Witek (s.
7), „demokratyzację” szkoły wykreować chciano
człowieka, który nie tylko podporządkowałby się
„władzy ludowej”, ale także by się z nią
identyfikował. W kręgach PKWN zdawano sobie bowiem
sprawę, że przewrót, którego społeczeństwo polskie
było świadkiem od 1944 r., nie może ograniczyć się
do wybranej sfery (politycznej czy gospodarczej).
Komunistom, tak nielicznym jeszcze wówczas w Polsce i
mającym oparcie jedynie w sowieckiej armii i tworzonym
dopiero własnym aparacie przymusu, niezbędna była
kompleksowa rewolucja na wszystkich poziomach życia
społecznego. Przeprowadzić to można zaś było jedynie
przy pomocy nowego modelu człowieka, którego wykreować
miała oderwana od tradycji narodowej nowa szkoła i nowa
kultura – owa (posługując się marksistowską
nowomową) nadbudowa życia społecznego. Notabene sprawy
walki oświaty komunistycznej z religią na terenie
szkół D. Witek nie porusza w ogóle, a zagadnienie to
ściśle związane jest przecież z nowym modelem
kształcenia, który wpajał uczniom materialistyczny
pogląd na świat i ideologię, której obce były
wszelkie przejawy religijności[17].
Oczywiście niemożliwe było pookupacyjne odrodzenie
się oświaty bez udziału rzeszy przedwojennego
nauczycielstwa, które oddolnie inicjowało rozruch
szkolnictwa wszystkich typów. Większość z nich bez
względu na przekonania polityczne wzięła udział w
odbudowie życia społecznego. Jednakże – jak trafnie
podkreśla Andrzej Paczkowski – zakres tego
zaangażowania musiał mieścić się w granicach
wyznaczonych przez komunistyczne władze (cenzura, system
koncesji, opresyjność ustroju). Moralne dylematy
inteligencji komuniści, abstrahując od ponurej
rzeczywistości, starali się przełamywać budowaniem
wizji jedynie świetlanej przyszłości i eksponowaniem
szczytnych celów[18]. Trzeba zatem dodatkowej lektury,
by czytelnik „Szkolnictwa podstawowego
Lubelszczyzny...” dowiedział się, że przekaz
kierowany przez władzę ludową do społeczeństwa
(Manifest PKWN, ustawy, rozporządzenia, prasa) miał
charakter typowo propagandowy i dezinformacyjny.
Podsumowując stwierdzić należy, że książka
„Szkolnictwo podstawowe Lubelszczyzny...”, pomimo
drzemiącego weń potencjału źródłowego, nie wyszła
poza powielanie po raz kolejny mitologii znanej z
historiografii Polski Ludowej. Fakt ten jest o tyle
niebezpieczny, że właśnie nasycenie źródłami
stanowi to coś, co sprawia, iż książka ma charakter
statystyczny rodząc zagrożenie dla niewyrobionych
historycznie czytelników, którzy mogą przyswoić sobie
relatywistyczny obraz świata: że jest wiele prawd o
przeszłości, że może istnieć prawda jednej czy
drugiej strony.
Mimo zapewnienia autorki, że w pracy „wykorzystano
metody badań przyjęte w naukach historycznych”,
wypada podważyć to stwierdzenie i wskazać na poważne
niedociągnięcia nie tylko metodologiczne, ale również
heurystyczne, gdyż samorezygnacja z sięgnięcia (i
rzeczywistego wykorzystania) po najnowszą literaturę
przedmiotu, wpłynęła na znaczne zubożenie strony
narracyjnej książki. Tylko odrzucenie mitologii
materializmu historycznego mogłoby przynieść
zadowalające rezultaty w metodologicznym sensie
zbliżenia się do prawdy. A to jawi się głównym
zadaniem polskiego historyka w obliczu zagrożenia
społeczeństwa tzw. „mentalnością poPeeReLowską”.
|
PRZYPISY:
1. D. Witek, Szkolnictwo podstawowe Lubelszczyzny w
latach 1944-1961, Radzyń Podlaski 2005, ss. 266.
2. M. Kula, Nieboszczka PRL. Ani dobra, ani mądra, ani
piękna, ale skomplikowana, „Tygodnik Powszechny”, nr
42/1994.
3. Zob. W. Roszkowski, Pamięć historyczna 15 lat po
upadku komunizmu, wystąpienie podczas 17 Powszechnego
Zjazdu Historyków Polskich w Krakowie 16 IX 2004 r.
4. K. Kosiński, O nową mentalność: życie codzienne w
szkołach 1945-1956, Warszawa 2000.
5. Cz. Lewandowski, Kierunki tak zwanej ofensywy
ideologicznej w polskiej oświacie, nauce i szkołach
wyższych w latach 1944-1948, Wrocław 1992.
6. J. Wrona, System partyjny w Polsce 1944-1950, Lublin
1995.
7. S. Mękarski, Reforma szkolnictwa w Polsce Ludowej,
Londyn 1967.
8. Zob. choćby: A. Paczkowski, Pół wieku dziejów
Polski, Warszawa 1996.
9. D. Magier, Szkoła i rewolucja. Szkolnictwo w powiecie
radzyńskim w latach 1944-1961, Radzyń Podlaski 2002.
10. Zob. J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię,
Warszawa 1998, s. 271.
11. Archiwum Państwowe w Lublinie Oddział w Radzyniu
Podlaskim, Prezydium Powiatowej Rady Narodowej i Urząd
Powiatowy w Radzyniu Podlaskim – Wydział Oświaty,
sygn. 75, knlb. Szerzej na ten temat zob. D. Magier,
Realizacja ustawy o likwidacji analfabetyzmu w powiecie
radzyńskim (1949-1951), „Rocznik Bialskopodlaski”,
t. 12/2004, s. 97-107.
12. Zob. A. Paczkowski, dz. cyt., s. 248-249.
13. Zob. choćby: Sowieckiemu zniewoleniu – NIE.
Harcerska druga konspiracja (1944-1956), Warszawa 2005.
14. Za. A. Świecki, Oświata i szkolnictwo w XXX-leciu
PRL, Warszawa 1975, s. 150.
15. Zob. A. Paczkowski, dz. cyt., s. 282.
16. Zob. S. Jankowiak, Zaszczepić zasady socjalistycznej
moralności, „Biuletyn IPN”, nr 10/2001
-http://www.ipn.gov.pl/biuletyn/10/biuletyn10_8.html (29
IV 2006).
17. Zob. choćby: H. Konopka, Religia w szkołach Polski
Ludowej. Sprawa nauczania religii w polityce państwa
(1944-1961), Białystok 1997, s. 40; W. Trębacz,
Powojenna laicyzacja edukacji i wychowania, „Nowe
Życie”, nr 12/2004 -
http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/
numery/122004/08.html (29 IV 2006); A. Dudek, R. Gryz,
Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków
2003.
18. A. Paczkowski, dz. cyt., s. 280.
|